wtorek, 1 sierpnia 2017

Dwanaście


Nie potrafię zapomnieć 

O Tobie wciąż myślę
Liczyło się tylko Ty i ja
To był mój cały świat



Zirytowany do granic swoich możliwości pośpiesznie opuścił klubową szatnie i zatrzasnął za sobą drzwi budynku. Oparł się nonszalancko o czarną karoserię swojego samochodu i przymknął powieki, starając się uspokoić. Nie potrafił się już cieszyć z odniesionego dziś zwycięstwa. Cząsteczka szczęścia jaką czuł po otrzymaniu kolejnej w tym sezonie statuetki MVP już dawno z niego wyparowała. Nie mógł znieść śpiewów i tańców kolegów z zespołu, którzy świętowali rozgromienie Łuczniczki Bydgoszcz. Chciał do nich dołączyć, ale nie mógł. Pojawienie się Chodakowskiej ponownie zasiało w jego życiu komplikacje. Nie był w stanie opisać słowami poziomu swojej złości. Niemalże targała nim nienawiść do jej osoby. Przez te cholerne trzy tygodnie toczył solidną walkę ze samym sobą, aby wyczyścić umysł z wszystkich wspaniałych wspomnień jaki z nią dzielił, aby uprzątnąć swoją kawalerkę z jej rzeczy, aby pozbawić imienia i nazwiska Oliwia Chodakowska definicji najważniejszej kobiety w jego życiu, a kiedy mu się tu udało nagle zjawiła się ona i jednym swoim widokiem potrafiła sprawić, że jego ciało zamarło. Serce toczyło bitwę z rozumem. Nie jednokrotnie przez jego głowę przebiegła myśl, aby odpuścić, poddać się. Aby po dłuższej chwili ponownie wpić się w jej wargi i zasmakować ich słodkości, sunąć dłońmi po jej miękkiej skórze, spojrzeć głęboko w lazurowe tęczówki...Mógłby tak wymieniać w nieskończoność. Jednak w porę odzyskał trzeźwe myślenie i postawił na atak. Zraniła go. Sprawiła, że cierpiał katusze. A przede wszystkim złamała mu serce na tysiące malutkich kawałeczków. Po raz pierwszy w życiu posmakował tak dużego stężenia bólu. Po raz pierwszy zakochał się na zabój i otrzymał solidnego sierpowego. Spojrzał na grafitowe niebo pełne połyskujących gwiazd i westchnął głośno. Kiedyś za jedną z nich uznawał ją. Miała w sobie to coś co wyróżniało ją od wszystkich dziewczyn w jej wieku, coś wyjątkowego, że po mimo tej wredności jaką darzyła go na co dzień ją ubóstwiał. Opadł na fotel kierowcy we wnętrzu Volvo i otwartą dłonią uderzył w środek kierownicy, sprawiając, że jego klakson wydał dźwięk. Skrzywił się na to delikatnie i przekręcił kluczyki w statyce. Chwilę później włączył się do ruchu drogowego. Powoli, spokojnie prowadził samochód, po mimo złości jaka w nim kipiała. Uśmiechnął się mimowolnie, kiedy rzucił okiem na spoczywające obok wyróżnienie. Był naprawdę zadowolony, że udało mu się tak zaprezentował przed byłą partnerką. Sprawić wrażenie, że nie dotknął go sposób w jaki go potraktowała. 
Zmęczony zatrzasnął za sobą drzwi mieszkania i osunął się po nich, wbijając pusty wzrok przed siebie. Nie miał pojęcia ile tak trwał, ale nagle poczuł jak ktoś próbuje dostać się do wnętrza jego mieszkania. Poderwał się z miejsca i rozchylił drzwi przed przybyłym gościem. Blondyn wtargnął do środka i zmierzył go czujnym wzrokiem, po czym pokręcił głową z dezaprobatą.

-Po Twojej minie wnioskuje, że nie zakończyło się kolorowo.-rzucił Ziobrowski, wręczając mu puszkę Żubra w dłoń.

-A czego Ty się spodziewałeś?-uniósł pytająco brew Tytus.-Jak Ty byś się kurwa czuł, kiedy przez 3 tygodnie starałeś się pozbierać po zostawieniu przez dziewczynę  i kiedy Ci się to udało ona po prostu wpierdoliła się ponownie z butami w Twoje życie, wyjaśniając Ci, że chciała spełniać marzenia?!-warknął w kierunku atakującego.

-Stary, spokojnie. Jestem tu w celach pokojowych.-Kuba wzniósł ręce w geście obrony.-Za pewne chujowo. Za popierdolenie Chodakowskiej i Twoje MVP.-stuknął opakowaniem alkoholu o puszkę Fornala.


-Wybacz, ale po prosto mną targa w środku, kurwa.-przyjmujący upił niewielki łyk trunku, spoglądając przepraszająco na kumpla.-Kochanowski chyba dalej nie zazna spokoju w nocy.-zaśmiał się cicho. 

-Co masz na myśli, mówiąc, że nie zazna spokoju? Przeskoczyłeś na inną płeć?-wytrzeszczył oczy Buben.

-Popierdoliło Cię, Zioberko!-wrzasnął Tomek, uderzając go w ramie.-Rozmowę na Skype, cepie.

-Wiesz co? Jak jesteś wkurwiony zmieniasz się w Oliwcie.-uśmiechnął się cwanie blondyn.

-Żebyś zaraz Ty nie zmienił się w Oliwcie.


***
Przemierzała radomskie uliczki, błąkając się bez celu. Nie chciała wracać do domu w takim stanie. Słona ciecz z każdą chwilą coraz liczniej spływała po jej policzkach, przysłaniając jej delikatnie obraz rozciągającej się przed nią drogi. Co kilka sekund ścierała ją zewnętrzną częścią dłoni, zdając sobie sprawę, że za pewne rozmazuje jeszcze bardziej smugi po tuszu i wygląda fatalnie. Miała to jednak totalnie gdzieś. Wsłuchiwała się w smutną melodię piosenki idealnie opisującej jej obecne życie w wykonaniu Wiki i pociągała nosem, czując jak rozpada się od środka. Wiedziała, że nie ma co liczyć na fajerwerki, ale nie sądziła, że Fornal potraktuje ją tak ostro. Nie mogła słuchać nienawiści zawartej w barwie jego głosu. Nie miała pojęcia, że jest w stanie doprowadzić go do takiego stanu. Jej serce łamało się na tysiąc kawałeczków, kiedy syczał do niej zza zaciśniętych zębów. Bała się spoglądać w jego oczy. Były one teraz tak przerażające i powodowały ciarki pędzające po jej drobnym ciele. Kiedyś to były dreszcze pod wpływem jego przenikliwego spojrzenia, a teraz ciarki spowodowane strachem. Obawiała się go jak nigdy. Nigdy też nie miała styczności z  nim w takim świetle. Gdy poczuła jego aksamitne wargi na swoich ustach i opuszki jego kciuków na policzkach poczuła się jak wtedy, kiedy znajdowali się na trybunach w Brnie. Wierzyła, że będzie jak kiedyś. Jednak Fornal sprytnie wykorzystał jej tęsknotę oraz pragnienie bliskości, aby narobić jej zbędnych nadziei. Czuła się z tym okropnie. Wiedziała już jak on się poczuł, kiedy go porzuciła zaledwie kilka dni po tej gorącej po mimo panującej na dworze zimnej temperatury, grudniowej nocy. Najgorsze było to, że ona naprawdę chciała więcej. Pragnęła zagłębić dłoń w jego ciemnych, gęstych włosach, badać głębokość jego ciemnych tęczówek, smakować kuszące usta posiadające posmak porzeczki, zanosić się intensywną wonią jego perfum...Wściekła na samą siebie zaparkowała samochód pod rodzinnym domem i pośpiesznie wpadła do jego wnętrza. Zatrzasnęła za sobą drzwi łazienki i oparła się ramionami o zlew, spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Wyglądała przerażająco. Na jej policzkach widniały strugi po czarnym tuszu do rzęs, oczy były mocno czerwone od płaczu, a włosy potargane. Odkręciła korek z ciepłą wodą i umyła nią twarz. Otarła ją ręcznikiem i westchnęła głośno. Po mimo wszystko nadal musiała walczyć. To było ich pierwsze spotkanie. Miał prawo czuć do niej urazę, być zdziwiony. Z kolejnym musiało być lepiej. A przynajmniej tak starała się sobie wmawiać.

-Dziecko, gdzieś Ty się podziewała?!-natrafiła na rodzicielkę, gdy zamykała za sobą drzwi łazienki. -Wiesz która jest godzina?!

-Tu i tam.-odparła, nawet na nią nie patrząc. 

-Może czas pogodzić się z myślą, że Tomek nie chce Cię w swoim życiu?-pani Ania ułożyła dłoń na ramieniu córki. 

-Ale mamo... Ty nie rozumiesz. Ja go kocham i nie mogę się poddać bez walki.

-Rozumiem, ale może on nie chce, abyś wchodziła z butami w jego życie. Postaw się na jego miejscu. Zbierał się przez trzy tygodnie po Twoim wyjeździe, a kiedy mu się to udało to Ty się zjawiasz i prosisz go o wybaczenie.  Zraniłaś go, Oliwia. -starała się jej wytłumaczyć sytuację pani Chodakowska. 

-Nie chcę o tym rozmawiać. Idę spać, dobranoc.-musnęła ustami policzek matki i zniknęła za drzwiami swojego pokoju.


Brunetka pokręciła z niezadowoleniem głową i także udała się do swojej sypialni. Zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że jej starsza córka cierpi, ale była całkowicie bezradna. Musiała sama rozwiązać tą sprawę pomiędzy sobą a Tomkiem. Miedzianowłosa zrzuciła z siebie zbędne ubrania i wskoczyła w piżamę, po czym opadła na miękki materac i wtuliła twarz w bok poduszki. Po raz kolejny dała upust swoim emocjom i łkała cicho w pościel, nie starając się powstrzymać łez. Sięgnęła po telefon i odblokowała jego wyświetlacz. Zaszklonymi oczami spojrzała na tapetę widniejącą na ekranie jej komórki i rozpłakała się jeszcze bardziej. Z jej gardła wydobył się cichy jęk bólu. Opuszkiem palca musnęła rysy twarzy bruneta, uśmiechając się blado na widok jego ułożonych w dzióbek ust. Wyglądał tak niesamowicie słodko i uroczo. Pamiętała doskonale moment, w którym wykonała to zdjęcie. 

Zakradła się do jego sypialni i mruknęła niezadowolona, kiedy spostrzegła, że siatkarz nie śpi i nie ma co liczyć na słodką fotkę, którą mogła ustawić na tapetę. Wtedy przyjmujący przyciągnął ją do siebie i posadził na swoich kolanach, prosząc o długi, namiętnym pocałunek, obiecując w zamian wykona minę jakiej jeszcze na zdjęciu nie uwieczniła. Spojrzała na niego powątpiewająco, ale wykonała jego polecenie. Pochłaniała miękkość jego warg przez dłuższą chwilę, zwiedzając dłonią jego gęste włosy. Chłopak, który czuł, że powoli brakuje mu tlenu oderwał się od Chodakowskiej i musnął przelotnie ustami jej nos. Zsunął ją ze swoich ud, sprawiając, że wylądowała na jasnych panelach. Parsknął głośnym śmiechem, przyglądając się naburmuszeniu widniejącym na jej twarzy.

-No na co czekasz?!-rzucił roześmiany.-Do roboty!-klaskał w dłonie, poganiając ją.

Ustawiła się z telefonem przed łóżkiem i oczekiwała aż Fornal ułoży się w odpowiedniej pozycji. Gdy dostała od niego znak uchwyciła ostrość zdjęcia i nacisnęła na odpowiedni obszar na ekranie, wykonując fotografię. Rozczuliła się, kiedy przyglądała się swojemu dziełu. Brunet ułożony był na brzuchu i zasłaniał śnieżnobiałą kołdrą nagą klatkę piersiową, wykonując przy tym dzióbek. Włosy lekko potargane przez jej rękę idealnie wkomponowały się w zdjęcie, a jego twarz stała się nieco pulchniejsza niż zazwyczaj. Prezentował się uroczo, a zarazem niewinnie. Pośpiesznie ustawiła fotografię jako tapetę głównego ekranu i podsunęła mu urządzenie pod nos. 

-No ujdzie.-stwierdził, prezentując jej swoje śnieżnobiałe uzębienie.

-Z całym szacunkiem dla fotografów wykonujących Ci zdjęcia, ale to jest Twoje najlepsze w życiu, kotku.-rzekła, uśmiechając się promiennie.

Musnęła wargami jego policzek i powróciła do wpatrywania się w zdjęcie. Nigdy w życiu jej tak nie rozczulił jak w tym momencie. Wyglądał przesłodko i nie mogła oderwać od niego wzroku. Obiecała sobie, że nigdy nie zdejmie tej fotki z głównego ekranu. Była zbyt cudowna na to, aby być skrywaną przez głębie galerii jej Huawei'a. 

***
Oplótł długimi palcami parujące naczynie i upił niewielki łyk naparu. Uśmiechnął się pod nosem, rozpoznając w nim dawny smak dzieciństwa. Tyle czasu oczekiwał na odpowiedni moment, aby w końcu zagłębić usta w cynamonowej herbacie i w końcu mu się to udało. Spojrzał na spoczywający na ścianie zegar i skrzywił się delikatnie, dostrzegając na nim wybijającą przez wskazówki trzecią nad ranem. Dziś Wigilia. Wreszcie zobaczy swoich najbliższych. Kiedyś inaczej wyobrażał sobie ten dzień. Miał zawitać w progi rodzinnego domu w Krakowie przy boku pięknej miedzianowłosej. W niedalekiej przeszłości także planował, aby ten dzień zapisał się jako wyjątkowy w jej jak i zarówno jego pamięci. Zamierzał od dłuższego czasu się jej oświadczyć i właśnie tą datę, 24 grudnia 2017 wybrał na odpowiednią. Znał ją dobre kilkanaście lat i był pewien swoich uczuć względem jej. Nie przeszkadzało mu, że byli parą tylko a może aż pół roku. Dla niego to wystarczająco. Przez te cudowne sześć miesięcy czuł się jakby unosił się kilka metrów nad ziemią. Przez wiele lat przyjaźni zdążył doskonale poznać każdy szczegół jej zachowania, charakteru. Był pewien, że zna ją jak nikt inny, że go nie skrzywdzi. Pomylił się. Westchnął głośno, przerywając letarg, w którym zatonął i otworzył spoczywającego przed nim czarnego laptopa. Wystukał na klawiaturze hasło i nacisnął na niebieską ikonkę z białą literką S w środku. Jęknął zawiedziony, kiedy przy Kochanowskim nie dostrzegł zielonej kropki, jednak co się dziwić. Był środek nocy. Sięgnął po telefon znajdujący się obok niego na kanapie i wybrał opcję wysłania SMS'a. 

Do: Kubuś
S.O.S.

Chwilę później jego ciemnym oczom ukazał się komunikat o próbie nawiązania kontaktu z nim. Uśmiechnął się lekko pod nosem i zaakceptował połączenie, podziwiając potargane blond włosy środkowego i jego morderczy wzrok. Fornal mimowolnie parsknął cichym śmiechem i usadowił się wygodnie na kanapie, układając laptopa na kolanach. 

-Witaj mój drogi przyjacielu!-powitał go szerokim uśmiechem Tomek.

-Kurwa, Fornal! Ja myślałam, że tu poważna sprawa, a Ty sobie rżysz jak pojebany!-oburzył się 20-latek.

-Kubuś, nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi.-wystawił mu język brunet.-A tak serio to wydarzyło się coś w moim życiu i chciałem się Ci wygadać i doradzić.

-Słucham Cię, Tytus.-oparł głowę na ramieniu i wlepił ciemne tęczówki w ekran laptopa. 

-Oliwia wróciła.-wypalił. 

-Say what?! Jak to?!-rozwarł oczy zdziwiony zawodnik olsztyńskiego klubu. 


-Wczoraj po meczu koczowała obok barierek i chciała pogadać. Zgodziłem się. Powiedziała mi właściwie to samo co w tym tandetnym liściku, a ja ją pocałowałem i...-opowiadał przyjmujący, ale środkowy przerwał mu w połowie zdania.

-Chwila, chwila...Wróć! Pocałowałeś ją?!-wykrzyknął szokowany blondyn.

-Tak. Daj mi dokończyć. Pocałowałem i zostawiłem osłupiałą z nadzieją na więcej, aby pokazać jak ja się czułem.

-Nie potraktowałeś jej przypadkiem zbyt ostro?-Kuba spojrzał powątpiewająco na przyjaciela.

-Nie? Starty, Ty chyba zapomniałeś jak ona mnie zraniła.-syknął przez zaciśnięte zęby.

-Tomaszu, uspokój się. Pamiętam to aż za dobrze. To ja z Masełkiem przecież odprowadziliśmy Cię zajebanego w cztery dupy do mieszkania i dostaliśmy zjebe od Twojej matki.-oboje parsknęli śmiechem.-A czego właściwie chciałeś się doradzić? Bo ja widzę, że sytuacja wygląda jasno.

-Problem tkwi w tym, że ja nadal ją kocham.-spuścił głowę na dół, wbijając wzrok w podłogę.-Waham się czy nie dać jej drugiej szansy, ale nie potrafię jej zaufać. Tak bardzo mnie zraniła, że nie potrafię po tym wszystkim spojrzeć na nią tak samo.

-Tomek, chciałbym Ci pomóc, ale to musi być Twoja indywidualna decyzja. Mogę Ci tylko powiedzieć, że każdy człowiek zasługuję na drugą szansę, gdyż każdy popełnia błędy jak w siatkówce, a skoro ją kochasz to może i warto zaryzykować. Jednak ja bym jej tak łatwo nie wybaczał. Stary, ona zrobiła z Ciebie wywłokę. Nigdy nie widziałem Cię w takim stanie i to mnie przerażało. 

-Dzięki, Kochan.-brunet uśmiechnął się wdzięcznie do kumpla.-Śpij dobrze.

Blondyn uniósł znacznie kąciki ust i także pożyczył dobrej nocy przyjmującemu, po czym zamknął laptopa i się rozłączył. Fornal zameldował się w łóżku i nakrył szczelnie pierzyną, przykładając policzek do poduszki. Odblokował ekran telefonu i spojrzał na widniejącą na tapecie miedzianowłosą. Chciałby, aby starsze czasy wróciły, ale chyba właśnie zdał sobie sprawę, że już nigdy nie będzie jak dawniej. Nigdy, bo on sobie tego nie zapomni. Nie wyrzuci z głowy tego jak go potraktowała.

***
Odetchnęła głęboko i przymknęła powieki, uderzając kostkami delikatnie w dębową fakturę drzwi. Stała tu po raz pierwszy od trzech tygodni i niesamowicie targały nią nerwy. Nigdy tak nie obawiała się czekać przed tym mieszkaniem. Zagłębiła smukłe palce w miedzianych włosach i zaczesała je do tyłu. Starała się uspokoić kołaczące w jej piersi serce i przyśpieszony oddech. Cholera, czego to tak długo trwało? Gdy miała już ułożyć dłoń na dzwonku drzwi zaskrzypiały cicho i uchyliły się, a zza nich wyłonił się przyjmujący. Przełknęła głośno ślinę i zadarła głowę ku górze, spoglądając w jego ciemne tęczówki, w których dostrzegła pustkę. Nie było w nich już tej zawiści. Przegryzła zębami dolną wargę, spostrzegając, że przyodziany jest jedynie w bokserki. Mimowolnie omiotła wzrokiem jego nagi, umięśniony tors i poczuła jak robi jej się słabo. Tak bardzo zapragnęła w tym momencie rzucić się na niego i wpić w jego usta, przylegając nogami do jego pasa. Pokręciła przecząco głową, aby odrzucić od siebie tą myśl i zagłębiła dłoń w torebce.

-Przepraszam, że znowu Cię nachodzę, ale nie mogę zrezygnować tak łatwo.-przerwała panującą pomiędzy nimi ciszę.-Zależy mi na Tobie, Tomek.-spojrzała głęboko w jego oczy.-Proszę, obejrzyj to. Wyrazi więcej słów niż ja.-wyciągnęła w jego kierunku opakowanie z płytą. 

Brunet niepewnie je od niej przechwycił i zamknął jej drzwi przed nosem. Skinęła jedynie głową i zbiegła pośpiesznie po schodach, opuszczając budynek. 

***
Po wnętrzu jego mieszkania roznosiły się rytmiczne uderzenia basu, a z głośników wydobywał się głos wokalisty Jeden Osiem, którego hit zawsze towarzyszył juniorom z rocznika 97 podczas podróży. Krzątał się po mieszkaniu, pakując się na kilka dni, które miał spędzić w rodzinnym Krakowie. Mimowolnie jego usta wypowiadały doskonale przyswojony tekst pod nosem, a ciało delikatnie kołysało się w rytm muzyki. Wyłowił z wnętrza szafy jedną ze swoich ulubionych koszul i złożył starannie w kostkę, umieszczając ją na dnie sportowej, sporych rozmiarów torby. Dorzucił do niej jeszcze dwie pary spodni, ulubioną, czarną bluzę oraz niezbędne środki higieny osobistej. Chwycił w dłoń upominek od  byłej partnerki i wrzucił do bagażu. Wpakował do niego także laptopa, aby mieć na czym otworzyć płytę i postanowił wyruszyć w drogę. Narzucił na siebie ciepłą, czarną kurtkę z kapturem i zatrzasnął za sobą drzwi mieszkania. 
Po blisko trzech godzinach mknięcia autostradą zaparkował samochód przed doskonale znanym mu budynkiem i opuścił wnętrze Volvo. Wyjął torbę ze swoimi rzeczami z bagażnika i przewiesił sobie na ramieniu, ruszając w kierunku wejścia do domu. Nie musiał nawet naciskać dzwonka, gdyż rodzicielka zauważyła jego auto na podjeździe i czekała już przed drzwiami. Rzuciła się na szyję syna, odcinając mu na chwilę odpływ tlenu, na co jedynie zaśmiał się cicho i wytarmosiła go za policzki.

-Mamo.-jęknął niezadowolony, spoglądając na nią błagalnie.-Jestem już dorosły, a Ty dalej mi to robisz.

-Nic na to nie poradzę, że jesteś także tak samo uroczy, Tomaszu.-posłała mu ciepły uśmiech.

Brunet pokręcił roześmiany głową i oddał torbę w jej ręce, kiedy go o to poprosiła. Rodzicielka powędrowała do jego pokoju z dzieciństwa, a on tymczasem teleportował się do kuchni, aby sprawdzić jak idą przygotowania do świąt. Dyskretnie sprzątnął z talerzyka ciastko z orzechową masą i mruknął zadowolony, kiedy jego smak rozpłynął mu się w ustach. Jego ciemne oczy niemalże zabłysnęły na widok prawie gotowej kremówki, która znajdowała się na kuchennym stole. Pani Dorota doskonale wiedziała, że uwielbia właśnie ten przysmak. 

-Łapy precz od mojej karpatki!-otrzymał uderzenie kuchenną ściereczką prosto w palce, kiedy chciał zlizać krem z brzegów ciasta.

Momentalnie odskoczył do tyłu i spojrzał niewinnie na blondynkę, unosząc dłonie w geście obrony. Omiótł wzrokiem jeszcze inne wypieki oraz dania jakie były prawie gotowe i poczuł jak momentalnie ogarnia go głód. Opadł na wolne krzesło obok ulubionego wypieku i zamrugał kilkakrotnie w kierunku rodzicielki, wykrzywiając usta w słodkim, anielskim uśmiechu.

-Mamo, trochę zgłodniałem.-zawył.-Może zmiłowałabyś się na swoim ukochanym synkiem ze złamanym sercem i podarowała niewielką porcję karpia?-spojrzał na nią oczami szczeniaczka. 

-Nic z tego młody paniczu.-pogroziła mu palcem.

-A tutaj są nierówności.-wskazał palcem na krem do karpatki.

Już wyciągał palec w kierunku ciasta, aby pochłonąć nadmiar masy z ciasta, ale pani Dorota natychmiast zjawiła się obok stołu i wygoniła go z pomieszczenia, obiecując przynieś mu kolację do pokoju. Janek, który właśnie schodził po schodach parsknął głośnym śmiechem na sytuację, której był świadkiem i przywitał się z bratem męskim uściskiem. Tomek przystanął w progu swojej dawnej sypialni i uśmiechnął się mimowolnie, przyglądając ścianom oklejonym plakatami różnorakich siatkarzy. Wyciągnął z bagażu laptopa i natrafił dłonią na płytę otrzymaną od Oliwi. Zawładnęła nim ciekawość i wsunął ją do odtwarzacza CD. Zamarł, kiedy do jego uszu dotarła smutna melodia wraz ze słowami, którymi autorką była Wika. Na ekranie komputera pojawiło zdjęcie złączonej w namiętnym pocałunku pary, którą oczywiście był brunet z rudowłosą. Brno 2017. Miał sentyment do tego zdjęcia jak i dnia. Z każdą chwilą coraz uważniej śledził pojawiające się na wyświetlaczu pliki, które utworzyły sporej długości film. Tym razem Chodakowska rozemocjonowana nagrywała dekorację MŚ U-21 co jakiś czas, nakierowując kamerę na swoją twarz, na której można było dostrzec łzy wzruszenia i dumę czy szczęście bijące od jej szafirowych oczu. 

-Teraz nadszedł czas prawdy. Boję się cholernie. Błagam tylko nie powiedz mi, że nie chcesz mnie znać po tym wszystkim.-posłała nieśmiały uśmiech w Twoim kierunku.-Idziemy.-westchnęła głośno.

Uchwyciła moment opuszczania trybun a także dyskretnie ich rozmowę po dekoracji. Był totalnie zdziwiony jej inicjatywą. Filmik zawierał wszystkie najlepsze momenty z ich związku, zdjęcia z sesji, a także materiały, które nagrywała w tajemnicy przed przyjmującym. Na płycie znalazło się także nagranie przed wylotem do Londynu, w którym płakała, mówiąc o tym jak bardzo będzie za nim tęsknić. Widział po niej, że wszystko mówiła szczerze. Naprawdę bolał ją fakt, że go opuszcza, ale to nie zmienia tego, że nadal chował za to do niej urazę. 

~*~
Dno totalne :( Wybaczcie, że tak późno, ale niedziela dla mnie była tragiczna pod względem internetu, który totalnie świrował a także okrutnego samopoczucia :/ Wczoraj natomiast spędziła cały dzień po za domem i tak wyszło, że jak wróciłam to byłam totalnie padnięta i nie miałam sił tutaj czegokolwiek napisać. Dziękuję Wam Kochane za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem i mam nadzieję, że podtrzymacie ten poziom, aż do samego końca ;3 Nie wiem ile jeszcze dokładnie do końca, ale naprawdę niewiele ^^ Ostatnio nabazgrałam prolog na Kubę i według moich doradczyń jest świetny :D Całuję i do zobaczenia ;*
PS: Uwielbiam to zdjęcie 💞💞

3 komentarze:

  1. Z jednej strony rozumiem Tomka, że nie chce tak łatwo wybaczyć Oliwii, ale z drugiej widać, że bardzo ją kocha. Mam nadzieję, że niedługo da jej drugą szansę, na którą w moim mniemaniu stanowczo zasługuje. Wie, że zrobiła źle i chyba wystarczająco już za to odpokutowała. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie to ujełaś ;3
      Zobaczymy co postanowi Fornal ;)
      Dziękuję i pozdrawiam 💖😘

      Usuń