piątek, 28 lipca 2017

Jedenaście

2 tygodnie później 

Dlaczego nie jesteśmy już blisko siebie?
Dlaczego każdy z nas wybrał inną drogę? 
Dlaczego nie potrafię, nie myśleć o Tobie juz? 
Dlaczego z każdym dniem jest coraz gorzej?
Dlaczego nie ma Ciebie, gdy Cię potrzebuje?
Dlaczego ciągle nie czuje się sobą?

Chodakowska po raz ostatni omiotła wzrokiem wnętrze mieszkania, w którym spędziła pracowite trzy tygodnie i chwyciła w dłonie metalowe rączki od walizek, kierując się w stronę drzwi. Tuż obok nich cierpliwie czekała Samantha. Dziewczyna wyrwała bagaże z rąk przyjaciółki i powędrowała wraz z nimi na parking. 21-latka sprawdziła jeszcze czy aby na pewno niczego nie zapomniała i przymknęła za sobą drzwi, zamykając je na kluczyk. Sprawnie pokonała schody i zameldowała się w granatowym Oplu Anderson. Wręczyła jej klucze od mieszkania do dłoni i zapięła pas bezpieczeństwa. Brytyjka odpaliła silnik i opuściła parking przed blokiem, włączając się do ruchu ulicznego. Miedzianowłosa oparła czoło o chłodną szybę i podziwiała rozciągający się na nim krajobraz. Ostatni raz spojrzała na wyróżniający się od reszty budynków Big Ben i uśmiechnęła się nikle. Mimo wszystko swoją przygodę z Londynem będzie wspominać miło. Poznała tutaj kilka naprawdę świetnych dziewczyn, a przede wszystkim zyskała nową przyjaciółkę. Nauczyła się także kilku nowych rzeczy w profesjonalnej fotografii i zyskała doświadczenie. Na pewno podpunkt dotyczący stolicy Wielkiej Brytanii będzie wyglądał korzystnie w jej CV.  Pogrążona w letargu nawet nie zauważyła, kiedy samochód zatrzymał się przed lotniskiem. Pośpiesznie odpięła pas i opuściła wnętrze Opla, stawiając się przy bagażniku. Z drobną pomocą właścicielki auta wyłowiła z niego swojego walizki i przy boku modelki przekroczyła próg lotniska. Opadła na jedną z ławek i umiejscowiła wzrok w tablicy odlotów. Gdy na ekranie pojawiła się nazwa stolicy Polski uśmiechnęła się łagodnie. Nie mogła się już doczekać, kiedy znajdzie się w Radomiu. Tak bardzo chciała utonąć w silnych ramionach przyjmującego, wpić się w jego aksamitne wargi bez pamięci i spojrzeć w jego głębokie oczy. Pragnęła zobaczyć w nich te niesamowite iskierki radości, ciepło i miłość. Obawiała się jednak, że to nie nastąpi. Doskonale zdawała sobie sprawę, że będzie trudno, ale obiecała sobie walczyć do utraty tchu. Tomasz Fornal był miłością jej życia. Nie mogła go stracić. 

-Dzięki Tobie lecę teraz do niego.-uśmiechnęła się promiennie w stronę Sam.-Dziękuję Ci za to i za wszystko.-zamknęła ją w silnym uścisku.

-Naprawdę nie masz za co.-zaśmiała się Brytyjka.- Będę tęsknić.-wydymała dolną wargę.

-Ja też.-skrzywiła się Polka.

-Koniecznie daj znać jak poszło.-puściła jej oczko modelka.-Będę trzymać kciuki. A teraz leć bo się spóźnisz.-wskazała palcem na zegarek spoczywający na jej nadgarstku. 

Oliwia jeszcze raz lekko przytuliła blondynkę i musnęła jej policzki na odchodne. Chwyciła w dłonie rączki od walizek, zasunęła suwak kurtki po samą szyję i udała się na odprawę. Anderson odprowadziła jej sylwetkę wzrokiem, uśmiechając się łagodnie, gdy Polka pomachała jej na pożegnanie. Odwzajemniła gest i podreptała w kierunku wyjścia z obiektu. Po sprawnej odprawie fotografka opadła na miękki fotel na pokładzie samolotu i westchnęła głośno. Nie mogła uspokoić kołatających myśli w jej głowie. Przymknęła powieki i miała nadzieję, że sen ukoi jej nerwy, które naprawdę solidnie dawały o sobie znać. 

***
Wzbił się nad parkiet i z całej siły uderzył w skierowaną do niego żółto-błękitną Mikasę, wbijając ją w boisko przeciwnika. Uradowany zacisnął dłoń w pięść, potrząsając nią i uśmiechając się szeroko pod nosem. Kibice zgromadzeni na trybunach w hali nagrodzili go brawami oraz okrzykami zachwytu. Chwilę później został zaatakowany przez kolegów z drużyny, którzy zmierzyli mu idealnie ułożone włosy. Zmroził ich groźnym wzrokiem po chwili, parskając śmiechem. Po zagrywce Hubera ustawił się do przyjęcia, podbijając trudną piłkę. Rozpędził się do ataku i otrzymał kolejną świetną wystawę od rozgrywającego. Tym razem skutecznie ukończył atak z pajpa, zdobywając 25. punkt dla swojej drużyny i tym samym kończąc pierwszą partię meczu z Łuczniczką Bydgoszcz. Zadowolony z takiego przebiegu zbiegł z parkietu i sięgnął po butelkę wody mineralnej. Przyssał się do gwintu, pochłaniając jej sporą ilość, a następnie przetarł ręcznikiem mokrą twarz, po której spływały kropelki potu. Delikatnie podrygiwał stopą do remixu Alone, który wpadł mu w ucho i pochwalił w myślach gościa od oprawy muzycznej. Rzucił na krzesło plastik z płynem i podbiegł do przywołującego go gestem dłoni Ziobrowskiego. Z łagodnym uśmiechem na ustach plasował czy podbijał piłki z atakującym w parze, chcąc podtrzymać odpowiednią temperaturę mięśni. Siatkówka znowu go uszczęśliwiała. Od początku sezonu nie schodził po niżej pewnego poziomu w meczu. Starał się zawsze zapewnić drużynie ofensywę czy stabilne przyjęcie, także punktując całkiem wysoko w ataku. Był naprawdę zadowolony ze swojej postawy w tym meczu, który jak na razie szedł po myśli nie tylko jego ale także pozostałych zawodników Cerradu. Stawił się na płycie boiska i w punkt przyjął pierwszą piłkę drugiego seta, dogrywając ją do Serba. Ten postawił tym razem na środek. Norbert obił pojedynczy blok Bydgoszczan, zapisując na punkcie swojego klubu pierwszy punkt. W drugim secie zdecydowanie w ataku dominował Ziobrowski, nie pozostawiając złudzeń przeciwnikom, że to właśnie on jest najskuteczniejszym zawodnikiem w tym secie. Fornal trochę odpoczywał od ofensywy, ale za to świetnie prezentował się w defensywie. Nim spostrzegł a znajdował się w polu serwisowym, mogąc dobrą zagrywką zakończyć spotkanie wynikiem 3:0. Odetchnął głęboko i wzbił się w powietrze, uderzając otwartą dłonią w piłkę, która przefrunęła nad siatką z dużą prędkością i spoczęła pomiędzy dwoma przyjmującymi Łuczniczki, wpadając w obszar ich boiska. 

-As serwisowy Tomasza Fornala kończy to spotkanie wynikiem 3:0! Brawo dla naszych świetnie spisujących się dziś zawodników!-rozemocjonowany głos spikera niósł się echem po obiekcie sportowym. 

Brunet uradowany podskoczył ku górze, podciągając pod klatkę piersiową kolana i wrzasnął głośno. Chłopaki pokręcili z niedowierzaniem głowami i przyciągnęli go do kółeczka, obejmując ramionami. Chwilę później po wnętrzu hali niosły się ich okrzyki radości, które wydawali z swoich gardeł, podskakując razem jednocześnie. Po kilku minutach ustawili się w rzędzie i cierpliwie oczekiwali werdyktu dotyczącego wybrania najlepszego zawodnika meczu. Z ich drużyny można było wyłonić dwóch kandydatów, a mianowicie Tomka i Kubę. 

-A najlepszym zawodnikiem spotkania zostaje wybrany jednogłośnie zawodnik Cerradu Czarnych Radom z numerem 17, Tomasz Fornal!-ogłosił spiker. 

Chłopaki ponownie tego dnia zmierzyli jego ciemne włosy i poklepali go po plecach, wypychając w stronę mężczyzny wręczającego nagrodę za wysiłek jaki włożył w dzisiejszą grę na boisku. Brunet uścisnął jego dłoń i odebrał trofeum, dziękując za jego otrzymanie. Wzniósł je ku górze i zbiegł z boiska, klaskając. Kibice nagrodzili go obfitymi brawami i poderwali się ze swoich miejsc, aby opuścić ośrodek. On natomiast chciał wraz z pozostałymi zawodnikami radomskiego klubu powędrować do szatni, ale został dźgnięty w żebro przez Ziobrowskiego. Odwrócił głowę w jego stronę i zmarszczył brwi, spoglądając na niego z zdezorientowaniem. Blondyn kiwnął głową w stronę barierek i szepnął cicho, aby te słowa nie doleciały do reszty siatkarzy zgromadzonych wokół nich:

-Ktoś tam na Ciebie czeka. 

Zawodnik z numerem 17 znajdującym się na czarnej koszulce z niebieskimi detalami skierował wzrok we wskazane miejsce przez atakującego i zamarł. Kompletnie nie był na to gotowy. Zastygł w miejscu, patrząc z niedowierzaniem na stojącą przy barierce postać. Oczekiwała przy niej dziewczyna o wyjątkowym, niespotykanym wręcz kolorze włosów oraz pięknych, szafirowych oczach. W tym momencie jego głowę ogarnęła całkowita pustka. Gdyby go ktoś teraz spytał jak się nazywa nie byłby w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa. Chciał pokonać paraliż jaki zawładnął jego ciałem, ale nie potrafił. Strach zdecydowanie nim zawładnął. Nie miał pojęcia co ma zrobić. Podejść do niej czy może zignorować i udać się do szatni, gdzie chłopcy za pewne świętowali już dzisiejsze zwycięstwo. Serce podpowiadało mu, aby dać jej szanse wytłumaczenia się, natomiast rozum rozkazywał mu zostawić za sobą przeszłość jak dotąd to czynił. Przez te cholerne ciężkie dla niego trzy tygodnie z każdym dniem porządkował swoje życie, starając się oczyścić mieszkanie z rzeczy Chodakowskiej, które dobitnie mu ją przypominały czy też wyzbyć się wspomnień, którymi wypełniona była jego głowa. W końcu gdy udało mu się zamknąć rozdział pod tytułem "Oliwia Chodakowska" ona nagle postanowiła się zjawić i popsuć jednym stawieniem się na hali jego dotąd poukładane życie. Serce ponownie rwało się w jej stronę niczym oszalałe, a on obawiał się, że w końcu wyskoczy mu z piersi. Jakby tego cholernego grudniowego wieczoru, kiedy zobaczył ją z walizkami przy boku w rodzinnym domu nie było. A jego ciało ponownie zapragnęło bliskości miedzianowłosej, która znajdowała się od niego jakieś kilka metrów dalej. Tak bardzo chciał ją pocałować, przytulić, poczuć jaj słodki zapach, ale wiedział doskonale, że nie mógł tego zrobić. Nie mógł, gdyż zabolałoby go to sto razy mocniej niż zazwyczaj. Przymknął powieki i wypuścił powietrze ze świstem. Starał się uspokoić, podejść do tego racjonalnie, ale to wcale nie było takie proste. Obudziła się w nim tęsknota tysiąc razy silniejsza, którą 3 tygodnie temu uciszył i zwalczył. Wykonał jedne krok w przód, zastanawiając się czy aby na pewno postępuje słusznie. Kuba,  o którym zdążył już zapomnieć po przez stres atakujący jego ciało i głowę, przyglądał mu się czujnie, oczekując na jego ruch.

-Stary, musicie w końcu porozmawiać.-przekonywał go do wykonania kolejnych kroków 20-latek.-Nie da się przed tym cały czas uciekać.

-Wiem, ale Ty nie wiesz jak to jest, gdy serce się do niej rwie, a rozum każde otrzeźwieć i ją zignorować.-rzucił przyjmujący, spoglądając na kolegę przelotnie. 

-Idź tam. To tylko rozmowa.-pchnął go delikatnie atakujący.

Brunet westchnął głośno i w końcu zdecydowanym krokiem ruszył w kierunku dziewczyny spoczywającej wciąż przy metalowym zabezpieczeniu przed fanami. Obiecał sobie, że będzie twardy, że nie tak łatwo jej wybaczy o ile w ogóle to zrobi. Musiał się jednak z tym zmierzyć. Musiał usłyszeć jej głos, od którego oczekiwał wyjaśnień dla jakiego powodu go tak potraktowała. 

***
Przepraszam Cię za każdy błąd, 
Za każde zło które oddaliło nas od siebie
Dlaczego tak mamy dalej żyć?
Chcę powiedzieć Ci, że ja tęsknie za Tobą

Wykończona chwyciła za klamkę drzwi wejściowych do rodzinnego domu i przekroczyła jego próg, pociągając za sobą walizki. Zsunęła ze stóp sięgające jej do kolan kozaki za wysokim obcasie oraz umieściła na wieszaku czarny, ciepły płaszcz. Zostawiła bagaże w salonie i podreptała do kuchni, gdzie natrafiła na wysoką brunetkę. Dziewczyna zmierzyła ją przelotnie wzrokiem i powróciła do przygotowywania gorącego napoju dla siebie oraz rodziców, którzy znajdowali się w sypialni. 

-O Oliwia! Jak minął dzień?-przerwała panującą w pomieszczeniu ciszę młodsza Chodakowska.

Miedzianowłosa parsknęła głośnym śmiechem, a Nadia odwróciła się na pięcie w jej kierunku i jakby zadała sobie sprawę co się właśnie stało. Uradowana odłożyła na szafkę trzymane w dłoni opakowanie malinowej herbaty i rzuciła się na szyję Oliwii, piszcząc na całe gardło. 21-latka przytuliła ją do siebie mocno i zachichotała cicho, prosząc aby Nadia poluzowała dłonie na jej szyi, bo zaraz ją udusi. 

-Wróciłaś!-krzyknęła szczęśliwa nastolatka.-Ale czekaj...Jak to? Przecież miałaś zostać w Anglii.-stanęła naprzeciwko Oliwii i zmarszczyła brwi, spoglądając na nią zdezorientowana.

-Owszem, powiedziałam Ci tak, abyś nic nikomu nie wypaplała.-wyjaśniła jej nowo przybyła domowniczka.-Chciałam wam zrobić niespodziankę.-puściła jej oczko. 

-No i Ci się udało.-stwierdziła z ciepłym uśmiechem przekraczająca próg pomieszczenia pani Ania.-Witaj kochanie! Tak tęskniłam.-zamknęła córkę w matczynym uścisku.

-Ja nie mniej.-zaśmiał się pan Marcin.-No chodź tu!-rozwarł ramiona, aby fotografka mogła się w nie wtulić.

Dziewczyna została zamknięta w ramionach starszego mężczyzny, a chwilę później spoczywała na sofie usytuowanej w salonie, pochłaniając przygotowane przez rodzicielkę gofry na kolację. Rozpływała się pod intensywnością smaku domowej Nuttelli oraz truskawek w bitej śmietanie, co jakiś czas upijając malinowy roztwór z ulubionego kubka. Po pochłonięciu posiłku przeprosiła członków rodziny i popędziła na górę, aby się nieco odświeżyć i udać do MOSiR, gdzie za kilkanaście minut rozpocząć miał się mecz z Łuczniczką Bydgoszcz. Stęskniła się za wspieraniem siatkarza na żywo z trybun w hali. Strumień gorącej wody ogrzał jej zziębnięte, drobne ciało, a biała, sporych rozmiarów piana otuliła jej aksamitną skórę, drażniąc słodką, waniliową wonią jej nozdrza. Najchętniej siedziałaby pod prysznicem jeszcze godzinę, ale musiała się zbierać, aby się nie spóźnić. Pośpiesznie otarła się ręcznikiem i wskoczyła w świeże ubrania. Włosy rozczesała porządnie szczotką i narzuciła na siebie kurtkę oraz buty, po czym wpadła do garażu, aby wydostać z niego Opla Insygnię, który otrzymała na 18. urodziny. W lecie czy wiosną wolała śmigać na rowerze, dlatego też samochodu używała jesienią czy też zimą, kiedy robiło się zdecydowanie chłodniej. Przekręciła kluczyk w statyce i uśmiechnęła się pod nosem, wycofując na ogród. 

-Kupę lat maleńka.-rzuciła pod nosem. 

Z piskiem opon wyruszyła z pod domu, przywołując tym zdziwione spojrzenia rodziców oraz siostry zza okna. Musiała dotrzeć tam na czas, dlatego też z nadmierną prędkością przemierzała ulice Radomia, modląc się, aby nie zatrzymały ją nigdzie gliny. Gdzieś miała mandaty jakie trafią do niej po sprawdzeniu jej prędkości przez radary. Teraz liczyło się dla niej znalezienie na hali. Po kilkunastu minutach zaparkowała przed ośrodkiem sportowym i zdyszana wpadła na trybun y, momentalnie zerkając na tablice wynikową. Odetchnęła z ulgą . Przegapiła jedynie pierwszą piłkę meczu. 
Z delikatnym uśmiechem na ustach obserwowała jego grę. Walał się po parkiecie, walcząc o każdą piłkę, tym samym podnosząc procent defensywy jego zespołu. Do swoich statystyk dokładał także wysoką dyspozycję w ataku a także utrudniające przyjęcie przeciwnikowi solidne zagrywki. Nic się nie zmienił. Dalej dostrzegła w nim tą samą ambicję i determinację, którą miał w sobie od lat. Cieszył się po każdym zdobytym punkcie. Był tym samym Tomkiem jak przed jej wyjazdem. Starał się na wszystko pozytywnie patrzeć. Doceniać detale, małe rzeczy, aby później osiągać z tego wielkie rzeczy, sukcesy. Uwielbiała, gdy uradowany uśmiechał się zniewalająco w ten urzekający, niewinny sposób. Kochała sposób w jaki uderzał piłkę, chcąc wbić coraz to solidniejszego gwoździa w boisko drużyny przeciwnej. A jego kiwki były sprytne i delikatne, opadające niczym piórko. Szczęśliwa poderwała się z miejsca z całej siły uderzając w dłonie, kiedy zakończył spotkanie asem serwisowym czy odbierał statuetkę MVP. W pełni na nią zasługiwał. Grał z taką niebywałą swobodą, lekkością, ale niezwykle skutecznie, podnosząc swoje statystyki. Gdy ludzie opuścili obiekt pokonała schodki i stawiła się obok barierki, aby poczekać na niego, kiedy emocje po meczu ochłonął i będzie on wolny. W pewnym momencie dzięki pomocy kolegi z drużyny w końcu ją dostrzegł i spoglądał w jej stronę z ogromnym strachem wymalowanym na twarzy. Czuła się tak jakby ta chwila trwała wieczność. Zastygnięty stał w tym samym miejscu przez blisko 15 minut, wymieniając kilka zdań z Ziobrowskim, aż w końcu zauważyła, że zbliża się w jej stronę. Zaczerpnęła głębokiego oddechu i na miękkich kolanach obserwowała jak przeskakuje on metalową barierkę, aby przystanąć na przeciwko niej. 

-Wiem, że pewnie nie powinnam tu przychodzić, a Ty nie chcesz mnie widzieć, ale naprawdę tęskniłam za oglądaniem Cię w akcji na żywo.-wypowiedziała, spuszczając wzrok.-Byłeś fenomenalny. Gratuluję wygranej.-posłała mu nieśmiały uśmiech.

-Dziękuję.-odparł jedynie.-Przyszłaś tutaj porozmawiać o nas czy może zachwalać moją grę?-rzucił, splatając ramiona na klatce piersiowej. 

-Wcześniej myślałam, że jak nic Ci nie powiem to będę mogła w spokoju posiedzieć kilka miesięcy w Londynie i wrócić po jakimś czasie, ale gdy do mnie zadzwoniłeś i powiedziałeś, że jestem Twoim największym życiowym błędem dotarło do mnie jak bardzo Cię zraniłam, jak okropnie potraktowałam.-poczuła jak jej oczy się szklą.-Ja naprawdę Cię przepraszam. Wiem, że popełniłam błąd i bardzo tego żałuję. Chciałabym aby było jak dawniej. Brakuję mi Ciebie. Czuję się bez Ciebie tak cholernie pusta. Zdałam sobie sprawę, że jesteś tym jedynym i nie chcę Cię stracić. Proszę, wybacz mi.-spojrzała na niego błagalnie.

-Ty sobie chyba żartujesz!-oburzył się.-Jeżeli się kogoś kocha to się go nie zostawia. Myślisz, że będę Ci w stanie wybaczyć to, że po dzieleniu ze mną każdego dnia nie odważyłaś mi się powiedzieć prosto w twarz, że wyjeżdżasz i zostawiłaś jakiś durny liścik u mnie w mieszkaniu, mając nadzieję, że weźmiesz mnie na litość? Naprawdę, aż tak się mnie bałaś?-oparł się biodrami o barierkę, spoglądając na nią z wyczekiwaniem. 

-Myślałam, że zrozumiesz...-szepnęła.

-Nie, nie zrozumiałem! Jak mogłaś mi coś takiego zrobić?! Przecież jest skype, są telefony, samoloty...Dlaczego nie mogliśmy być w związku na odległość? Wolałaś się od mnie odciąć nic mi o tym, nie mówiąc, że wyjeżdżasz i zostawić mnie samego a gdy pozbierałem się po tym mocnym ciosie z Twojej strony zjawić się tutaj i wszystko spieprzyć! Masz tupet, Oliwia!

-Nie chciałam związku na odległość, bo zwykle pary tego nie wytrzymują. Przez to byś jeszcze bardziej cierpiał. Chciałam po prostu spełniać marzenia. Ty mogłeś to robić tutaj, w Radomiu ja nie. Powinieneś zrozumieć.

-Co Ty możesz do cholery wiedzieć o moim cierpieniu?! Nic! To nie Ty wypłakiwałaś się matce na ramieniu, to nie Ty upiłaś się do nie przytomności, to nie Ty wyzywałaś przyjaciół z różnych stron Polski, aby oczyścić pełną wątpliwości głowę. A przede wszystkim to nie Ty zostałaś porzucona po pierwszej, wspólnej, wyjątkowej nocy! - niemalże cisnął błyskawice nienawiści ze swoich ciemnych tęczówek na jej osobę.

W tym momencie zrobił coś czego kompletnie się nie spodziewała. Pochylił się nad nią i złączył ich usta w pocałunku. Jego aksamitne wargi miażdżyły jej usta, smakując truskawkowego błyszczyku. Ona natomiast poczuła znajomy posmak porzeczkowej gumy, za którym tak bardzo tęskniła. Starał się władować w ten pocałunek wszystkie targające nim emocje. Całą swoją tęsknotę, miłość, nienawiść i złość. Potarł zewnętrzną częścią kciuków jej policzki, powodując na jej ustach uśmiech. Oderwał się od niej i zbliżył swoją twarz do jej gęstych, długich włosów.

-Teraz już wiesz jak się czułem?-szepnął wprost do jej ucha.-Dokładnie tak jak teraz Ty się właśnie będziesz czuć. Pozostawiony samotnie z nadzieją na więcej. Na więcej takich gorących, nieprzespanych nocy.-wyjaśnił z cwanym uśmieszkiem.-Ty natomiast będziesz miała nadzieję na więcej mojej bliskości, ale jej nie dostaniesz.-rzucił przez zaciśnięte zęby.

Poczuła jak słona ciecz bezwładnie spływa po jej zaróżowionych policzkach. Zabolało ją to w jaki sposób ją traktował. Ten chłód bijący od jego osoby, nienawiść widniejąca w jego ciemnych oczach, złość w barwie ciepłego zawsze dla niej głosu...Przeskoczył przez metalową barierkę i sprzątnął z krzesełka bluzę, udając się w kierunku szatni. Doskonale zdawał sobie sprawę, że odprowadzany był przez przepełnione smutkiem, bólem i cierpieniem szafirowe tęczówki. 

~*~
Przepraszam, ale to się musiało tak potoczyć...To jednak nie koniec tej historii ;) Naprawdę ciężko było to wszystko tak szczegółowo oddać, ale mam nadzieję, że się mi udało i się Wam spodoba ;3 Nie wiem dokładnie ile jeszcze do końca, ale naprawdę niewiele... Dlatego też nie zdziwcie się jak kolejnym razem zobaczycie tutaj epilog, bo nie wiem jeszcze jak rozplanuje  przebieg wydarzeń , który mam w planach :D Całuję i do zobaczenia ;* 
PS: Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem ^^Proszę o kolejne ;3 

16 komentarzy:

  1. Nie wierze, że to wszystko się tak potoczyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomek jest za bardzo zraniony by tak szybko jej wybaczyć o ile w ogóle to zrobi :/

      Usuń
  2. Noo tym zakończeniem to mnie zaskoczylas, az takiego się nie spodziewałam, ale uważam że dobrze zrobił. Mimo wszystko mam nadzieję ze będzie szczesliwe zakończenie! :D | Paula:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciał jej pokazać jak on się czuł przez ten czas ;) Wszytko się okaże niebawem :D
      Dziękuję i pozdrawiam 💖😘

      Usuń
  3. a już myślałam, że będę pierwsza, ehh :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha 😂 Nie tym razem 😂 Do trzech razy sztuka :D

      Usuń
    2. 1. Może to był dobry pomysł z tym powrotem, ale do rodziny.
      2. Tomasz to chyba nie potrzebował wytłumaczeń?
      3. Znowu rozwaliła mu w miarę poukładane życie swoją niespodziewaną obecnością na tej hali.
      4. Po tym płaczu na ramieniu pani Doroty, po wypiciu alkoholu wiedziałam, że i do niego nadejdzie szczęście.
      5. Gratulacje MVP XD
      6. List to nie jednak nieodpowiednia forma przekazu, że chce się spełniać marzenia
      7. Fornal ma rację; jest skype, samoloty itp. mogliby wytrzymać tą odległość i jak się kogoś naprawdę kocha to nie liczą się kilometry
      8. Aż się zdziwiłam na ten pocałunek; takie co tutaj się dzieje, emocje nim targają, a on nagle zdecydował się na taki ruch
      9. Popieram Tomka! Poczuje jak to jest zostań na lodzie i chłodzie, kiedy chce się czegoś więcej
      10. Wyobraziłam sobie skaczącego przez barierkę Fornala :3 :D
      Pozdrawiam. Może zajrzysz na mój gruszkowy pamiętnik, co? Do następnego :)

      Usuń
    3. 1. Zgadzam się.
      2. Oj chyba było mu to zbędne:D
      3. Yhym :/
      4. Zasługiwał na nie po tym cierpieniu
      5. W imieniu Tomka dziękuję bardzo xD
      6. Tomkowi nie przypadła do gustu xD
      7.Otóż to ;)
      8.Chciał narodzić w niej uczucia.
      9. Dokładnie o to mu chodziło :3
      10. Seksi co nie? 😏
      Może :D
      Dziękuję i pozdrawiam 💖😘

      Usuń
  4. Smuteczeeeeg.. Oni pasuja do siebie 😍😒😞albo sie naprawi albo sie zepsuje do końca :/ myślę ze to 1 ale zobaczymy co tam po robisz czekam na następne życzę weny ^^ i moze Tomek zrozumie ze ja kocha prawdziwie i wybaczy zobaczymy wkrótce ^^ pozdrawiam ❤😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co z tego jak stężenie bólu w Tomku jest większe niż stężenie miłości 😐 Masz rację. Jedna z dwóch opcji 😊
      On wie, że ją kocha prawdziwie ale wie także jak cierpiał i jaka krzywdę mu wyrządziła 😏
      Dziękuję i pozdrawiam 💖😘

      Usuń
  5. O matko nie mogę oddychać. Cieszę się, że Oliwia tak szybko poszła po rozum do głowy i wróciła do Polski. Pod skórą czułam, że Tomek dokładnie tak zareaguje na jej przyjazd. W sumie mu się nie dziwię. To jak zraniła go Oliwia było paskudne. Cały czas mam jednak nadzieję, że istnieje chociaż cień szansy na szczęśliwe zakończenie tej historii i happy end tej pary. Nawet nie wiesz jak strasznie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Tak swoją drogą wczesna pora na dodanie nowej części jak na Ciebie xd. Pozdrawiam serdecznie 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, że aż tak zareagujesz to się nie spodziewałam 😂 Tego się nie zapomina. Hahah wiedziałam, że ktoś do tego nawiąże 😁 Można powiedzieć, że miałam motywację 😚
      Dziękuję i również pozdrawiam ❤😘

      Usuń
  6. O Boże dziewczyno uwielbiam Cię. Zaskoczyłaś mnie totalnie końcówką. (Rycze czytając!❤). Rozumiem Tomka powoli się pozbierał, a ta się nagle pojawia i mu to wszystko niszczy. Popieram go w 100% choć nadal licze na szczęśliwe zakończenie.
    Pozdrawiam Aśka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz lub nie, ale też byłam bliska płaczu, opisując ich rozmowę 😏 Dokładnie tak 😊
      Dziękuję i pozdrawiam 💖😘

      Usuń
  7. świetnie jak zawsze. Oliwii się należało, czy kolejny będzie dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planowałam bo dziś napisać i dodać, ale nie mam siły, gdyż czuję się fatalnie 😏
      Dziękuję i pozdrawiam 💖😘

      Usuń