poniedziałek, 10 lipca 2017

Cztery

Odepchnęła się nogami od podłoża i wprawiła w ruch wahadłowy huśtawkę, umiejscawiając wzrok w grafitowym niebie pełnym połyskujących gwiazd. Była pewna, że jedną z nich okazał się Fornal. W tym momencie mogła mieć co do tego uzasadnione wątpliwości. Podmuch wiatru musnął jej subtelną twarz, plącząc przy tym ciemne, miedziane włosy. Niebo rozjaśniła błyskawica, a po chwili w oddali można było usłyszeć grzmienie. Jej ciało nawiedził dreszcz. Od dziecka bała się burzy. Uważała je za przerażające, ale zarazem piękne i zadziwiające człowieka zjawisko. Ułożyła jedną z nóg na drewnianej platformie dźwigni i objęła ramionami kolano, opierając na nim brodę. Na moment przymknęła powieki i od razu w jej głowie pojawił się ten pamiętny moment. Brunet szeroko uśmiechający się do szatynki o ciemnej karnacji i ujmujący jej rękę w swoje wielkie dłonie. Otworzyła oczy i poczuła jak jej ciałem wstrząsa dreszcz. W kącikach jej oczu zaszkliły się łzy, a jej kruche serce wypełnił niesamowity ból. Poczuła rosnącą w przełyku golę, która powiększała się z każdym zwalczeniem płaczu. W końcu się podała. Słona ciecz toczyła drogę po przez policzki dziewczyny, po brodę, aby następnie ześlizgnąć się ze skóry twarzy 21-latki i opaść na ziemię. Z jej gardła wydobywał się cichy jęk. Nigdy nie pomyślałaby, że będzie jej dane tak bardzo cierpieć przez przyjmującego. Zawsze bezgranicznie mu ufała i była pewna, że nigdy jej nie skrzywdzi, nigdy nie doprowadzi do płaczu z innego powodu niż zdobyte trofeum...Tak bardzo się na nim zawiodła, rozczarowała. Życie sprzedało jej solidny siarczysty policzek. Była w totalnej rozsypce. Nie chciała wracać do domu po tym co zobaczyła. Nie chciała w takim stanie pokazać się rodzicielce, której na jej widok zapewne krajałoby się serce. Chciała uniknąć nieprzyjemnych dla niej pytań. Chciała być jak najdalej od niego i wszystkiego co z nim związane. Chciała zapomnieć, że ktoś taki jak on istniał, że sprawiał, że posmakowała miłości, że sprawiał, że była szczęśliwa...Jej rozmyślenia przerwała jedna z ulubionych piosenek wydobywająca się z kieszeni jej spodenek. Sięgnęła dłonią po biały smartphone i ujrzała na wyświetlaczu zdjęcie rodzicielki. Odrzuciła połączenie i schowała telefon do szortów. Nie miała najmniejszej ochoty na jakiekolwiek rozmowy. 

***
Przekręcił kluczyk w zamku i wyczerpany przekroczył próg kawalerki. Zatrzasnął za sobą drzwi i zrzucił z ramienia wielką, czarną torbę sportową z Nike. Rozsunął szarą bluzę z logo męskiego, radomskiego klubu i umieścił ją na wieszaku, a następnie zsunął ze stóp sportowe buty. Przeczesał palcami ciemne, gęste włosy, wędrując w stronę kuchni. Pragnął w tym momencie jedynie wziąć zimny prysznic i paść na miękkie łóżko. Otworzył drzwi lodówki i omiótł wzrokiem półki z produktami spożywczymi, po dłużej chwili odnajdując upragniony napój. Chwycił w dłonie karton z sokiem pomarańczowym i wypełnił nim wysoką szklankę. Zwilżył spierzchnięte usta zimną cieczą, likwidując pragnienie. Uśmiechnął się pod nosem, dochodząc do wniosku, że tego mu było trzeba i odłożył opakowanie soku z powrotem do chłodni. Nagle po jego skromnych rozmiarów mieszkaniu rozległ się ulubiony utwór. Momentalnie podreptał w kierunku salonu, chwytając pozostawiony na stoliku telefon. 

-Tomek, ja rozumiem, że wy jesteście dorośli, ale moglibyście poinformować mnie o tym, że Oliwia zostaje u Ciebie na noc.-w słuchawce rozległ się głos pani Chodakowskiej.

-Ale Oliwii u mnie nie ma.-oznajmił siatkarz nieco zachrypniętym głosem.

-Jak to?-zdziwiła się rodzicielka dziewczyny.

-Pani Aniu co się stało?-spytał zaniepokojony. 

Opadł na sofę umiejscowioną w salonie i westchnął głośno. Skoro Oliwia nie była obecna w domu, a jej matka nie wiedziała gdzie się znajduje coś musiało się wydarzyć. Z każdą chwilą coraz bardziej się obawiał co się dzieje z jego partnerką. 

-Po południu wyszła na spacer i od tamtego czasu nie wróciła. Dzwoniłam do niej, ale odrzucała połączenie. Jezu, Tomek a jak jej się coś stało?-głos jej się wyraźnie załamał.

-Pani Aniu spokojnie. Ja już jadę jej szukać i w razie czego będziemy w kontakcie.

-Jezu, Tomek proszę znajdź ją.-jęknęła błagalnie Chodakowska. 

-Znajdę. Obiecuję to pani.-wypowiedział stanowczo.

Nacisnął na czerwoną słuchawkę i zakończył połączenie. Zgarnął z wyspy kuchennej kluczyki do auta i narzucając na siebie skórzaną kurtkę, opuścił mieszkanie. Schody pokonał w niesamowicie ekstremalnym tempie i już po chwili znajdował się we wnętrzu samochodu. Czarnym Volvo XC90 z piskiem opon opuścił parking z pod bloku i włączył się do ruchu drogowego. Z niewielką prędkością przemierzał ulice Radomia, rozglądając się uważnie po obu stronach pobocza. Podirytowany bezowocnymi poszukiwaniami Chodakowskiej uderzył otwartą dłonią w kierownice, klnąc siarczyście pod nosem. Nie mógł się poddać. Ta dziewczyna nadawała sens jego życiu. Nie darowałby sobie gdyby jej się coś naprawdę stało. Nie wybaczył by sobie tego. To właśnie on miał nad nią czuwać, zapewniać jej bezpieczeństwo, ale nie mógł być dyspozycyjny czasowo. Siatkówka zajmowała pierwsze miejsce w jego hierarchii od dobrych kilku lat i nie potrafił tego zmienić. Była jego pasją i pochłaniała sporo  jego czasu. Mimo to chciał u swojego boku miedzianowłosej. To ona nadawała barw jego życiu. To ona sprawiała, że stawał się on piękny, wesoły. Nie mógł jej stracić. Nie mógł dopuścić do siebie tej najgorzej myśli. Musiał walczyć. Problemem było jednak to, że nie miał zielonego pojęcia, gdzie ona się może teraz podziewać. Obiecywał sobie, ze nie ręczy za siebie, kiedy dowie się, że ktoś ją skrzywdził. Będzie dla tego osobnika bezlitosny. Szkoda tylko, że nie miał pojęcia, że to właśnie on zadał jej ten bolesny cios i sprawił, że jej małe, porcelanowe serduszko znosiło teraz wielkie stężenie cierpienia. Zdenerwowany zajechał na parking obok jednego ze sklepów i opuścił samochód. Chcąc się wyżyć i znaleźć ujście irytacji jaka wypełniała jego blisko dwumetrowe ciało kopnął przednią oponę. Wyłowił z kieszeni czarnych dresów telefon i wybrał z listy kontaktów jej imię. Na wyświetlaczu ukazało się jej zdjęcie. Niczego tak bardzo nie pragnął jak zobaczyć tych szafirowych oczu śmiejących się do niego wesoło i nikłego uśmiechu posyłanego w jego stronę. Z niecierpliwością wsłuchiwał się w sygnał połączenia, modląc się w duchu, aby odebrała. 

Jej oczy spostrzegły na ekranie Huawei'a bruneta, który przymykał jedno oko, a usta uformowane miał w dzióbek. Zirytowana odrzuciła próbę kontaktu ze strony przyjmującego i wzięła sporych rozmiarów zamach, po czym pozbyła się komórki, wyrzucając ją przed siebie. Jak on śmiał do niej po tym wszystkim dzwonić? Jej ciało zaatakował dreszcz. Na jej odkrytych nogach zaczęła pojawiać się gęsia skórka. Z każdą minutą ogarniał ją coraz większy chłód. Nic dziwnego, gdyż na niebie coraz częściej prezentowały się pokaźnych rozmiarów błyskawice.  A grzmoty zwiastujące burze dało słyszeć się coraz bliżej. Ponownie zawładnęła ją obawa przed żywiołem, który nieuchronnie zbliżał się do Radomia. W innych okolicznościach wtuliła by się w ramiona bruneta i byłaby spokojna o noc, ale teraz...No cóż, nie zamierzała wracać do domu a tym bardziej udawać się do mieszkania Fornala. Zaklęła głośno, kiedy poczuła na dłoniach pierwsze krople deszczu. Kilka sekund później z nieba lunęła ulewa.

-No po prostu zajebiście.-mruknęła pod nosem.-Wielkie dzięki.-warknęła w kierunku  nieba.

Nagle rozległ się głośny huk grzmotu, a ona pisnęła głośno, mając wrażenie, że jest naprawdę blisko niej. Tak bardzo chciała schronić się w rodzinnym domu, ale obawiała się powrotu. Jej miedziane włosy opadły jej po obu stronach policzków, przyklejając się do twarzy. Czuła jak jej koszula i spodenki przemakają w przerażająco szybkim tempie. Wzmógł się silny wiatr, a chwilę później padł kolejny grzmot. Jej przerażenie było naprawdę wielkie. Podkurczyła nogi pod brodę i objęła je ramionami, układając na nich twarz. Modliła się tylko, aby przetrwać tą burzę.

***

Zdziwiony faktem iż odrzuciła jego połączenie uniósł brwi i zaczął zastanawiać się na tego powodem. Czy w ostatnim czasie zrobił coś nieodpowiedniego, aby sobie u niej nagrabić? Z tego co sobie przypominał przez ostatnie tygodnie dogadywali się świetnie. Omiótł wzrokiem otoczenie, krzywiąc się znacznie na wiatr, który targał koronami drzew. Rozległ się potężny grzmot a chwilę po nim nastąpiła ulewa. Zimne krople deszczu musnęły twarz przyjmującego, wywołując na jego skórze chłodny dreszcz. Wzdrygnął się i pośpiesznie chwycił za klamkę od drzwi. Opadł na fotel kierowcy i nagle jakby go olśniło. Przekręcił kluczyki w statyce i obrał cel na pewne miejsce. Tym razem nie oszczędzał na prędkości, naciskając pedał gazu. Wzmagała się burza, która zapowiadała się na naprawdę potężną i jedyne czego chciał to zapewnienie, że Oliwia spoczywa teraz w jego salonie z kubkiem ciepłej herbaty i kocem, trzymając się z dala od tej fatalnej pogody. W tym momencie naprawdę się o nią bał. Z piskiem opon zaparkował pod ich ulubionym parkiem i zatrzasnął za sobą drzwi, rzucając się sprintem w jego głąb. Piorun rozjaśnił ciemne niebo, a także sylwetkę znajdującą się na jednej z huśtawek. Momentalnie pobiegł w tamtym kierunku i poczuł jak wyraźna ulga zalewa jego ciało. Na drewnianej huśtawce spoczywała Chodakowska z zagłębioną w kolanach głową. Doskonale wiedział o jej lęku przed burzą. Dlatego też ekstremalnie zjawił się obok niej i zamknął w swoich silnych ramionach.

-Boże, tutaj jesteś! Tak się o Ciebie bałem!-wypowiedział, głaszcząc jej włosy.

Uniosła głowę i spojrzała na jego oświetloną przez blask księżyca twarz. Momentalnie od niego odskoczyła.

-Nie dotykaj mnie.-warknęła w jego kierunku.

-Co się dzieję? Ktoś Cię skrzywdził?-przykucnął naprzeciw niej, ujmując jej dłonie w swoje wielkie ręce.

Miedzianowłosa prychnęła pod nosem, spoglądając na niego z pogardą. Wyrwała dłonie z jego uścisku i zeskoczyła z huśtawki.

-Co jak co, ale o to nie powinieneś pytać.-rzuciła.

Odwróciła się na pięcie i zaczęła biec w kierunku wyjścia z parku. Fornal zdezorientowany odprowadził jej sylwetkę wzrokiem, ale po chwili wyruszył za nią w pościg. Zablokował jej drogę i oplótł smukłymi palcami jej nadgarstki.

-Co Ty do cholery wyprawiasz, Oliwia?!-wrzasnął zdenerwowany.

-Wszytko by być jak najdalej od Ciebie.-fuknęła.-Puść mnie.-próbowała się wyrwać z silnego uścisku siatkarza.

-Wedle życzenia.-odparł z bladym uśmiechem.

Uwolnił jej nadgarstki z chwytu, ale za nim zdążyła uciec pochylił się i przerzucił ją sobie przez ramię, obierając kierunek na własny samochód. Piszczała, wrzeszczała, uderzała pięściami w jego umięśnione plecy, ale nie przyniosło to oczekiwanego dla niej efektu. Czuła rosnącą we wewnątrz nienawiść. Doskonale znała Fornala i wiedziała, że jest cholernie uparty. Ta cecha wraz z ambicją tworzyły z niego niesamowitego walczaka jak i zawodnika. Zrezygnowana rozluźniła dłonie i w milczeniu pokonała drogę na plecach siatkarza. Brunet otworzył drzwi od strony pasażera i zrzucił ją na fotel, a następnie z tyłu maszyny zgarnął klubową bluzę. Podarował ją rudowłosej i zatrzasnął drzwi Volvo. Dziewczyna otuliła się nią szczelnie i wbiła wzrok w przednią szybę. Po chwili znajdowali się już w drodze do jego mieszkania. Oliwia chciała stamtąd jak najszybciej uciec ale jednocześnie ciekawa była wyjaśnień jakie padną z ust jej chłopaka. Jeszcze nie miała okazji definitywnie zakończyć tego związku i planowała to zrobić w jego kawalerce. Brunet przez całą drogę milczał, skupiając się na jezdni. Nadal trwała burza, a on chciał bezpiecznie wraz z Chodakowską dotrzeć do jego czterech ścian. Dlatego też ostrożnie i powoli przemierzał radomskie ulice, aż w końcu zameldował się na miejscu i odpiął pas. Spojrzał w kierunku dziewczyny, a ta pośpiesznie nacisnęła klamkę drzwi i chciała rzucić się do ucieczki jednak Tomek w porę pojawił się obok niej.

-Dlaczego chcesz uciec?-zapytał z ciekawością, kiedy pokonywali schody prowadzące na jego piętro.

-Bo nie mam ochoty z Tobą rozmawiać.-odparła oschle i przyśpieszyła kroku.

Był totalnie zdezorientowany jej zachowaniem. Bolało go w jaki chłodny i oschły sposób się do niego odnosiła. Czym sobie na to zasłużył? Przecież troszczył się o nią, opiekował, zamartwiał, a przede wszystkim kochał. Nieco podenerwowany całą sytuacją dorównał jej kroku i zatrzymał się przed dębowymi drzwiami z wykutym na pamięć numerem. Za pomocą klucza przekręcił zamek i przepuścił ją w wejściu. Chwycił w dłoń telefon i wybrał ze spisu połączeń numer pani Chodakowskiej.

-Znalazłem ją. Jest u mnie bezpieczna, cała i zdrowa, ale trochę przemoczona.-wypowiedział, krzywiąc się, gdy zauważył przyssane do jej ciała mokre ubrania.

-Jezu, Tomek. Spadłeś mi z nieba. Dziękuję Ci bardzo.-w głosie pani Ani dało się słyszeć wyraźną ulgę i wdzięczność.-Podrzucić Ci jakieś jej rzeczy?

-Jeżeli to nie problem to oczywiście.-odparł.-Tylko lepiej by pani teraz tutaj nie wchodziła, bo Oliwia dziwnie się zachowuje. Muszę z nią sam rozwiązać jej problem.-szepnął prawie niesłyszalnie do telefonu.

-W porządku. Wierzę, że sobie poradzicie. Będę za kilka minut.

Rodzicielka Oliwii zakończyła połączenie. Wsunął komórkę do spodni i zameldował się w salonie, gdzie obecnie przebywała rudowłosa. Chodakowska rzuciła na niego przelotne spojrzenie i utkwiła wzrok w nieznanym mu punkcie przed sobą. Opadł na wolne obok niej miejsce na sofie i westchnął głośno. Nie wiedział za bardzo jak zabrać się do tej rozmowy, a na przerwanie ciszy ze strony 21-latki się nie zapowiadało.

-Słuchaj. Nie wiem dlaczego się tak zachowujesz, ale co zrobiłaś było skrajnie nieodpowiedzialne. -spoglądał na profil jej twarzy.-Czy Ty w ogóle pomyślałaś co ja będę czuł? Wiesz jak ja i Twoja mama się o Ciebie martwiliśmy? Mogło Ci się coś stać i nie mam bladego pojęcia czego odrzucałaś nasze połączenia. Możesz mi to wyjaśnić?

-Jesteś zabawny, wiesz?-prychnęła pod nosem, uśmiechając się jednym kącikiem ust.

-Powiesz mi, co w tym jest zabawnego?-poderwał się z miejsca i zmroził ją wzrokiem.

Starał się być względem jej spokojny, wyrozumiały, ale powoli puszczały mu nerwy. Zachowywała się tak od dłuższego czasu i nie mógł już tego znieść. Nigdy w życiu nie traktowała go z takim chłodem. Wręcz bił od niej lód. Strasznie go to bolało.

-Twoje zgrywanie niewiniątka.-stanęła naprzeciwko niego, wbijając w niego wzrok.

Z przerażeniem dostrzegł fakt, że jej szafirowe tęczówki patrzyły na niego w zdecydowanie inny sposób niż zazwyczaj. Widniały w nich niemalże pioruny. Nienawiść jakiej nigdy w jej oczach nie dostrzegł. Mieniły się, błyszczały, ale z wściekłości, nienawiści. Nie ze szczęścia, radości jak miało to miejsce do tej pory.

-Co ja Ci takiego zrobiłem, że tak mnie traktujesz?-wydusił z siebie po chwili.

-Spacerowałam dzisiaj centrum miasta. Przypadkiem zauważyłam Cię w naszej ulubionej kawiarni w towarzystwie jakieś szatynki. Trzymaliście się za ręce, a w dodatku się do niej uśmiechałeś w taki sam sposób jak do mnie. Teraz już wiesz o co mi chodzi?!

Fornal pokręcił z niedowierzaniem głową. Jak Chodakowska mogła pomyśleć, że on ją zdradza? Przecież po za ukochaną siatkówką, która towarzyszyła mu od dzieciństwa była całym jego światem. Może dostrzegł to i późno, gdyż dopiero w Brnie, ale od tamtego czasu tylko ta piękna miedzianowłosa o szafirowych oczach wypełniała jego głowę. Nie mógł się już powstrzymać dłużej i parsknął głośnym śmiechem. Teraz to Oliwia była zdezorientowana i zirytowana zarazem.

-Możesz mi powiedzieć co Cię tak bawi?-splotła ramiona na piersiach i spojrzała na niego z uniesioną brwią.

-Jak mogłaś po czymś takim wyciągnąć wnioski, że mam kogoś innego na boku? Jaka Ty Oli jesteś głupia.-roześmiał się.-Kocham tylko Ciebie, a ta dziewczyna to mama chorego na raka Antosia. Jej syn od początku mojej kariery śledził moje losy i podziwiał mnie. Poprosiła abym spotkał się z nim. Chciał być taki jak ja. -wytłumaczył jej przyjmujący.

Oliwia przez chwilę wahała się czy Tomek mówił prawdę. Jednak nie jednokrotnie miała doczynienia, kiedy próbował ją okłamać, ale nigdy mu się to nie udało. Doskonale umiała odczytać z jego oczu czy zachowania czy aby na pewno mówi szczerze. Dlatego też teraz też spojrzała w jego ciemne tęczówki i zobaczyła w nich przede wszystkim rozbawienie, ale także ciepło, którym obdarowywał ją na co dzień czy też uczucie. A jego reakcja na jej słowa nie była sztuczna, lecz prawdziwa. Dziewczyna rozchyliła usta i przylgnęła do chłopaka, wtulając twarz w jego kurtkę, której przez całe zamieszanie nie zdążył jeszcze zdjąć.

-Jezu, Tomek! Przepraszam!-wyrzuciła po chwili ciszy z siebie.-Wierzę Ci.

-Już dobrze. Nic się nie stało.-pogłaskał ją po plecach.-Najważniejsze, że jesteś cała i zdrowa, ale nie wiem czy to drugie to na długo.-zaśmiał się.-Marsz mi pod prysznic.-odwrócił ją tyłem i sprzedał kopniaka w tyłek.

Miedzianowłosa zmroziła go groźnym wzrokiem, ale po chwili musnęła ustami jego policzek i powędrowała w kierunku łazienki. Kiedy zatrzasnęła za sobą drzwi przyjmujący udał się do kuchni i przygotował dla ukochanej oraz samego siebie gorącą, malinową herbatę. Po mieszkaniu rozległa się znajoma mu doskonale melodyjka. Pośpiesznie popędził do drzwi i zdziwiony je otworzył, kiedy jego oczom ukazała się siostra Oliwii.

-Witam szwagra.-wyszczerzyła się brunetka.

-Cześć Nadia.-wykrzywił usta w delikatnym uśmiechu.-A czemu niema Twojej mamy?-spojrzał na nią pytająco.

-Przez te nerwy usnęła. Była naprawdę zmęczona.-wyjaśniła 19-latka.-Trzymaj.-przekazała mu torbę z rzeczami siostry.

-Dzięki wielkie.-odparł z łagodnym uśmiechem.

-Tylko tam grzecznie.-puściła mu oczko.

Fornal roześmiał się głośno i pożegnał się z młodszą Chodakowską, po czym zamknął drzwi. Zapukał subtelnie knykciami o fakturę drzwi łazienkowych i kiedy zza nich dobiegł do niego głos rudowłosej, delikatnie je uchylił i wrzucił do środka torbę.

Chodakowska odetchnęła z ulgą, kiedy w końcu pozbyła się dreszczy. Być może jej się upiecze i wcale nie skończy z przeziębieniem. Nie mogła przecież zawieść właściciela mieszkania i nie pojawić się na inauguracyjnym meczu, otwierającym zmagania Cerradu Czarnych Radom w sezonie 2017/18.  Czuła się głupio w związku z tym jak potraktowała Tomka bezpodstawnie oskarżając go o zdradę, kiedy tak naprawdę nie była świadkiem niczego wielkiego. Miała mu zamiar to wynagrodzić w najbliższym czasie i pokazać, że naprawdę docenia jego bliskość i obecność. Nachyliła się nad torbą dostarczoną przez siostrę i wyłowiła z niej komplet bielizny. Pokręciła roześmiana głową, przyglądając się czarnej koronce, która ledwo co zakrywała ciało.

-Nie no! Zabiję ją!-rzuciła pod nosem.

Nie miała większego wyboru, więc narzuciła na siebie bieliznę. W ciągu dalszym przeczesywała torbę i zmarszczyła brwi, kiedy po za zestawem ubrań na jutrzejszy dzień i kosmetyczką nie odnalazła w niej piżamy. Wysypała z niej wszystkie rzeczy, aby sprawdzić czy obiekt jej poszukiwań nie został przez nią przegapiony i jęknęła zawiedziona. Miała ochotę udusić najmłodszą z rodu Chodakowskich. Uchyliła drzwi i rozejrzała się po mieszkaniu. Fornal spoczywał na kanapie w salonie i przeglądał kanały.

-Tomek!-krzyknęła, wychylając się delikatnie zza drzwi.

-Tak?-stawił się pod łazienką.

-Mógłbyś mi dać jakąś swoją koszulkę do spania?-spojrzała na niego błagalnie.- Ta mała diablica nie spakowała mi piżamy tylko samą bieliznę. Chyba liczy na to, że zostanie ciotką.-zaśmiała się cicho.

-Jasne.-odparł rozbawiony sytuacją siatkarz.-Chociaż ja bym nie pogardził takim widokiem.-wrzasnął z drugiego końca kawalerki.

-Dopiero po ślubie, skarbie.-parsknęła śmiechem.

-Nie każ mi tyle czekać.-jęknął.

Chwilę później w czarnej koszulce z numerem 17, która służyła Fornalowi w ubiegłym sezonie jako treningowa zameldowała się w sypialni przyjmującego. Brunet zagwizdał głośno na jej widok, lustrując wzrokiem jej sylwetkę i wręczył jej kubek z parującą cieczą. Cmoknął ją w policzek i sam powędrował pod prysznic. Oplotła palcami rozgrzane naczynie i poczuła jak po pierwszym łyku naparu po jej ciele rozchodzi się przyjemne ciepło. Kąciki jej ust zastygły na wyżynach. Po chwili ciemna ciecz całkowicie zniknęła z porcelany, a ona przeniosła się z materacu na parapet. Umiejscowiła wzrok w zasypiającym powoli Radomiu, obserwując jak stopniowo ilość samochodów poruszających się po jezdni się ulega zmianie, a także jak światła w oknach kamienic czy bloków gasną. Krople deszczu spływały po szybie, tworząc różnorakie szlaki. Pochłonięta podziwianiem zachowań deszczu nie zauważyła, kiedy w pomieszczeniu pojawił się 20-latek. Dopiero dźwięk zamykanej szuflady od komody wyrwał ją z tej czynności. Odwróciła wzrok w kierunku jego źródła i spostrzegła prawie nagiego siatkarza.

-Zapomniałem bokserek.-roześmiał się przerywając panującą w pomieszczeniu ciszę.

Mimowolnie kąciki twoich ust wzbiły się na wyżyny, układając w sporych rozmiarów uśmiech. Nie zakręcony Fornal to nie Fornal jakiego znała. Po dłużej walce ze samą sobą jej wzrok padł na biały, puchaty ręcznik oplatający biodra przyjmującego. Chwilę później powędrował wyżej, na jego opalony tors. Poczuła jak zalewa ją fala gorąca. Uchyliła delikatnie okno, aby chłodne, nocne powietrze poprawiło jej samopoczucie. Właściciel mieszkania po chwili spostrzegł o co chodzi i zaśmiał się pod nosem. Wstał z podłogi z parą bokserek w dłoni i skradł z ust dziewczyny przelotny pocałunek. Krople wody z jego ciemnych włosów opadły na jej skórę, powodując, że wzdrygnęła się lekko. Rzuciła kątem oka na jego ciało i zagryzła dolną wargę. Mówiła, że prezentuje się seksownie z rozczochranymi włosami i nagim torsem? Cofa to! Zdecydowanie seksownie wygląda w mokrych włosach i w ręczniku. Poczuła jak powoli ogarnia ją zmęczenie. Zeskoczyła z parapetu i ponownie opadła na łóżko, tym razem nakrywając swoje ciało miękką w dotyku, ciepłą, czarną kołdrą. Nim spostrzegła a obok niej leżał brunet. Ułożyła głowę na jego klatce piersiowej, wtulając się w jego ciało. Uśmiechnął się szeroko i westchnął. Mógłby tak zasypiać codziennie, ale ta kawalerka była zdecydowanie za mała by pomieścić ich dwójkę. Ona tymczasem wsłuchiwała się w rytm bicia jego serca i powoli usypiała. Jego ciepły oddech muskał jej szyję, powodując dreszczyk na jej ciele, a jedna z dłoni spoczywała na jej płaskim brzuchu. Musnął wargami jej czoło, życząc jej dobrej nocy.

-Tomek.-szepnęła w jego prawy bok.

-Hmmm?-mruknął, spoglądając na jej twarz oświetloną przez księżyc.

-Jesteś cudownym człowiekiem.-wypowiedziała, patrząc mu głęboko w oczy.-Jeszcze raz przepraszam, że tak pochopnie Cię oceniłam.

-Dziękuję.-odparł z uśmiechem.-Kocham Cię.

Nie usłyszał jednak odpowiedzi, gdyż Tomek chwycił jej podbródek w dwa palce i przysunął bliżej, aby po chwili musnąć ustami je wargi. Potrzebował jej bliskości. Potrzebował cholernie, a ona jego też. Rozchyliła wargi subtelnie, a przyjmujący już wiedział co ma robić. Pogłębił pocałunek, który z delikatnego zmienił się w zmysłowy i namiętny. Jego język gładził jej podniebienie, a jego dłoń sunęła po jej udzie, wywołując gęsią skórkę na jej ciele. Wplotła palce w jego gęste, ciemne włosy i przyciągnęła go jeszcze bliżej. Jego wargi były aksamitne i słodkie. Po dłużej chwili jednak się od niego oderwała i posłała nikły uśmiech :

-Ja Ciebie też.

~*~
No i się wyjaśniło ^^ Rozpadu związku nie będzie (przynajmniej na razie) ;3 Pojawiła się po raz kolejny Nadia, która nieco zirytowała starszą siostrę :D Trochę dramy było, nie powiem, że nie XD Ciężko się mi pisało ten rozdział, w niektórych momentach, ale jest :D Za wszystkie błędy przepraszam, ale widzicie godzinę dodania XD Całuję i do zobaczenia w środę ;*

PS: Zostawiam Wam moją przeróbkę ;) Sorry, ale musiałam XD 


8 komentarzy:

  1. Widzę, że ktoś tu ewidentnie nie mógł wczoraj zasnąć 😀 Tak myślałam, że Oliwia stworzyła sobie teorię o zdradzie Tomka,a prawda jest zupełnie inna. Dobrze, że Tomek tak szybko ją znalazł w tym parku bo nie wiadomo co mogło się stać. Swoją drogą plan Nadii całkiem niezły niezły. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam nie mógł spać 😂 Zawzięłam się i zaraz po bieganiu siadłam do pisania i obiecałam sobie, że będę siedzieć dopóki tego nie skończę 😂 Fornal okazał się niezwykłą troską i pomysłowością 😉 Haha 😂 Jedna siostra wredna i z charakterkiem to druga musi być sprytna i zabawna 😂
      Dziękuję i pozdrowiam ❤😘

      Usuń
  2. Nareszcie! Czekałam w nocy, ale zasnęłam przed drugą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepadam, ale czasowo nie wyrobiłam 😂 Ja za to teraz czekam na komentarz ❤

      Usuń
    2. nie wyjdę, bo mi się tak tu podoba :) dobrze, że wszystko wróciło na stare tory, które działają bez zarzutów. Tomek, jakie ty masz dobre serduszko, kochany ❤ chcę poznać bardziej młodszą siostrę, bo mam pewne podejrzenia, a ja mam nosa do takich spraw xD Volvo to jednak Volvo, pięknie :) Te tajemnicze rozmowy Tomka z mamą Oliwii od razu kojarzą mi się z moimi z Iwoną i Rafałem xD nie niszcz im tego szczęścia. wystarczają się chłopak u mnie namęczy xD pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Niebywale mnie to cieczy ❤😄
      I wszyscy są szczęśliwi 🙌
      Oj to prawda, ten chłopak jest cudowny 😊😍
      Postaram się by było jej nieco więcej tak jak i pani Ani, która uwielbia Ola 😂
      Ma się tą furę 😎
      Wybacz, ale ja Cię nie małpuje, musiał szeptać bo by się Oliwia tego czepiła za pewne 😂
      Hahah od czasu do czasu musi być pod górkę 😁
      Miło, że wpadłaś 😚
      Dziękuję i pozdrawiam ❤

      Usuń
  3. 1. *tańczy* jestem na bieżąco, nadrobiłam oł yeah
    2. Dźwignia mi się kojarzy z fizyką, nie lubię fizyki
    3. Tomek pogna swoją strzałą
    4. O tak, pokaż jej kto tu jest mężczyzną
    5. Volvo się wozić - szanuję
    6. tajemne rozmowy z teściówką zawsze spoko
    7. :'))))))
    8. "Tylko bądźcie grzeczni" nie lubię jej
    9.kiedy wszyscy bohaterki opowiadań siedzą na parapetach, a ja trzymam tam książki
    10. Jak chcesz zniszczyć ich szczęście? Bo w sumie to mnie to ciekawi, zawsze to najlepszy moment opowiadań - jestem dziwna
    11. ale pamiętaj, że są wakacje a ja nie mam problemu z wystalkowaniem gdzie mieszkasz ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Cieszmy się z małych rzeczy 🙆🙌🤘
      2. Me too 😂
      3. Hahhahaha , moja Honda szybsza niż wygląda 😂😂😂
      4. Choć raz, niech ma 😁
      5. Szanujmy się dokładnie 🙌
      6. Najlepsze 😂
      7. 😊
      8. Heh, to miało ich zachęcić do igraszek 😏😎
      9. Hhahaha 😂😂 W internecie też tak robię 😂
      10. Dowiesz się za kilka rozdziałów może 🤔
      11. Ej!😯 Boję się Ciebie!🙄😮😓

      Usuń