środa, 19 lipca 2017

Siedem

Wzdrygnęła się lekko na dreszcz nawiedzający jej nagie ciało. Pozwoliła się unieść leniwie swoim powiekom i z niedowierzaniem pokręciła głową, spoglądając na Tomka otulonego szczelnie kołdrą. Westchnęła głośno i chwyciła kawałek pierzyny, pociągając go do siebie jednym, silnym szarpnięciem. Mogła teraz podziwiać ciało siatkarza w całej okazałości. Poruszyła zabawnie brwiami i usłyszała jego ciche mamrotanie pod nosem. Zachichotała pod nosem, ale już po chwili nie było jej wcale do śmiechu. Właściciel kawalerki zbliżył się do niej znacznie i przerzucił nogę na jej uda, a rękę ułożył na jej płaskim brzuchu, wtulając swoją twarz w zagłębienie jej szyi. Uśmiechnął się pod nosem i ponownie zastygł. Tym samym ograniczył jej pole ruchu, co nie za bardzo jej się spodobało. Przewróciła oczami i nakryła ich oboje kołdrą. Jego ciepły oddech wydostający się z lekko rozchylonych ust delikatnie łaskotał jej policzek, wywołując na jej ustach nikły uśmiech. Przymknęła powieki i ponownie zapadła w krainę Morfeusza.
Tym razem ze snu wyrwało ją głośne chrapanie jej partnera. Zirytowana odwróciła głowę w jego kierunku i zmroziła go morderczym wzrokiem, mając ochotę nałożyć mu na tą uroczą, słodką, przystojną twarzyczkę poduszkę i udusić z całych sił. To nie fair. Ona też chciała się zregenerować po intensywnej nocy, ale nie było jej to dane. Tymczasem on mógł w spokoju odpoczywać i przygotowywać się na trudy kolejnego dnia. Trzepnęła go solidnie w odkryte ramie, a on momentalnie przewrócił się na drugi bok. Odetchnęła z ulgą, kiedy zaprzestał wydawania odgłosu ze swojego gardła i zadowolona przyłożyła głowę do miękkiej poduszki, ponownie zamykając oczy. Po niespełna minucie chłopak ponownie zagłuszył jej sen kolejnym atakiem chrapania. Zdenerwowana poderwała się do pozycji siedzącej i uderzyła go zewnętrzną częścią dłoni w potylice. Brunet zaspany opadł na plecy i powoli przeniósł ciężar ciała na łokcie, unosząc się na nich delikatnie. Otworzył oczy, śmiesznie je mrużąc i spojrzał zdezorientowany na Chodakowską. Rudowłosa chwyciła w ręce poduszkę i zaatakowała nią tors siatkarza, patrząc na niego z wyrzutem:

-Cholera, Fornal! Chrapiesz!

20-latek zerknął na nią rozbawiony i parsknął niepohamowanym śmiechem. Wokół jej nosa zgromadziły się zmarszczki, a ramiona splecione były na materiale kołdry, która okrywała jej biust. Wyglądała tak uroczo. Nie mógł się powstrzymać i nachylił się nad jej twarzą, muskając ustami jej ciepłe wargi. Odgarnął niesforny kosmyk opadający jej na czoło i zaplótł go za ucho. Jego dłoń spoczywała na jej policzki, który gładził powoli.

-Wyglądasz uroczo.-kąciki jego ust osiągnęły szczyt.-Mówiłem Ci już, że uwielbiam, kiedy się złościsz?-uniósł pytająco brew.

-Dziękuję.-zarumieniła się, spuszczając wzrok.-Hmmm...jakieś tysiąc razy.

Siatkarz zachichotał cicho. Dziewczyna omiotła wzrokiem pomieszczenie i odnalazła bluzę należącą do ukochanego. Owinęła się szczelnie satynową kołdrą w kolorze czerwieni i nachyliła się nad ubraniem, zgarniając go z podłogi. Po drodze chwyciła także swoją bieliznę i pognała w kierunku łazienki. Zawodnik Cerradu westchnął jedynie głośno na fakt, że pozostał sam i opadł na materac. Skrzyżował ramiona pod głową i mimowolnie uśmiechnął się pod nosem, przymykając powieki i z przyjemnością wracając do wspomnień wczorajszej, gorącej nocy. To uczucie kiedy złączył się z Oliwią było czymś niesamowitym. Miał kilka dziewczyn i już dawno za sobą pierwszy raz, ale nigdy nie poczuł czegoś takiego. Rozkosz jaką zadawało mu sunięcie opuszkami palców po jej subtelnej, jasnej skórze była nie do opisania, a moment w którym dane mu było poznać każdy zakamarek jej ciała majestatyczny. Jej usta jak nigdy wydawały się tak bardzo uzależniające, a oczy piękne jak nigdy dotąd. Ten błysk jaki w nich płonął, gdy na niego spoglądała powodował ciarki na jego ciele. Szalał za nią. Szalał z miłości do niej. Zawsze uważał ją za ładną dziewczynę, ale nie miał pojęcia, że jest ona taka piękna a jednocześnie tak niewinna i subtelna. Zazwyczaj pokazywała mu nutkę wredności na co dzień, nie dawała sobie wejść na głowę, sprawiając wrażenie silnej, stanowczej, a tym razem poznał jej inne oblicze. Słabe oblicze, oblicze, w którym poddała się mu bez walki. To on stawiał warunki, to on dominował, to on miał władzę... Życie przy jej boku było dla niego niczym piękny, niekończący się sen.

***
Nucąc pod nosem utwór, który ostatnio wpadł jej w ucho poddawała się gorącemu strumieniu wody, który spływał po jej drobnym ciele, zmywając ślady po wczorajszej, intymnej nocy. Waniliowy żel przyjemnie otulał jej nozdrza swoją wonią, powodując nikły uśmiech na jej ustach. Przywiozła go kiedyś ze sobą, aby mieć czym się odświeżyć po nieplanowanych noclegach u siatkarza. Zakręciła korek i opuściła kabinę. Skrzywiła się lekko, kiedy jej stopy spotkały się z chłodem płytek. Otarła starannie mokre ciało białym, puchatym ręcznikiem i przystanęła na przeciwko lustra, chcąc sprawdzić ile pamiątek po wczorajszej nocy pozostawił siatkarz. Jęknęła cicho, dostrzegając pierwszą siwą plamę na szyi. Odwróciła się tyłem do zwierciadła i wytrzeszczyła oczy, zauważając grupę malinek sięgających od karku po obszar jej obojczyka.

-Ja pierdolę!-warknęła zirytowana.

Spodziewała się, że kilka oznak po ich udanym pierwszym razie pozostanie na jej skórze, ale odciśnięte zęby na dolnym obszarze szyi to była gruba przesada ze strony przyjmującego. Wiedziała już, że nie szybko zgodzi się na powtórkę, choć będzie ciężko oprzeć się teraz jego urokowi. Nagle przed jej oczami pojawił się obraz wydarzeń z przed kilku godzin. Jego smukłe dłonie zwiedzające jej rozgrzane do granic możliwości, nagie ciało, płonące pożądaniem, ciemne oczy, aksamitne wargi wyciskające żarłoczne pocałunki na jej ustach, rozkosz zalewająca jej ciało, kiedy stał się z nią jednością...Mogła tak wymieniać w nieskończoność. W tym momencie była pewna, że nie podjęła żadnego błędu, wybierając moment w Brnie po wywalczeniu przez Fornala złota na wyznanie mu uczuć. Żałowała tylko, że tak długo z nim zwlekała. Kochała go jak nikogo innego dotąd, a przecież nie raz miała złamane serce, myśląc, że życie bez danego chłopaka to katastrofa. Katastrofą było stracić życie u boku takiego faceta jakim był Tomasz Fornal. Przejrzała po raz kolejny swoje ciało w lustrze, sprawdzając czy coś jej nie umknęło, ale wtem w progu drzwi łazienki pojawił się blondyn.
Oparł się nonszalancko o balustradę drzwi i z łobuzerskim uśmiechem rzucił w kierunku nagiej dziewczyny:

-Ale ciałko to Ty masz zgrabne.

Wystraszona podskoczyła do góry, piszcząc głośno. Pośpiesznie sięgnęła po ręcznik i odwróciła się na pięcie w kierunku atakującego. Zmroziła go morderczym wzrokiem aż jego ciało nawiedziły ciarki.

-Ziobrowski, wypierdalaj.-wysyczała przez zaciśnięte zęby.

-No wybacz, ale myślałem, że to Tomek.-uniósł dłonie w geście obrony.

-Czyli mam rozumieć, że wpadasz mu bez pukania do łazienki?!-pisnęła.-Fajnie wiedzieć.-rzuciła, wywracając oczami.

-Wiesz oboje posiadamy ten sam sprzęt, więc no.-zaśmiał się Kuba.

-Cymbale, Fornal jest w sypialni.-poinformowała go rudowłosa, sięgając po bieliznę spoczywającą pralce.

-Nie widać go właśnie nigdzie, więc sprawdziłem łazienkę, gdzie się świeciło.

-Ten pacan pewnie poszedł do sklepu i zostawił otwarte mieszkanie.-pokręciła z niedowierzaniem głową.-Boże, widzisz, a nie grzmisz.

Jakub zachichotał pod nosem i opuścił pomieszczenie, pozostawiając w nim samą dziewczynę. Oliwia wsunęła na siebie bieliznę i narzuciła bluzę przyjmującego, która sięgała jej  do połowy ud, zakrywając tyłek. Włosy związała w wysokiego kucyka i zjawiła się w kuchni. O dziwo znajdował się tam już Fornal, który wodził wzrokiem za jej sylwetką. Wywróciła zirytowana oczami i zatrzasnęła za sobą drzwi lodówki. Podeszła do aneksu  i ułożyła na nim wszystkie potrzebne składki do wykonania sałatki, a następnie poprosiła bruneta, aby przygotował grzanki. Fornal uśmiechając się szeroko w kierunku dziewczyny posłusznie wykonywał jej polecenie. Chodakowska w pewnym momencie podeszła do niego i nadepnęła mu na stopę najmocniej jak mogła. Z gardła siatkarza wydobył się głośny jęk bólu.

-Co Ty do cholery robisz?!-wrzasnął w jej kierunku 20-latek.

-To za zostawienie mnie samej w otwartym mieszkaniu i narażenie mnie na podglądanie Ziobrowskiego.-odparła z wrednym uśmieszkiem.

-Przecież jego tu nie było.

-Jesteś pewny?-uniosła pytająco brew.-Czyli sugerujesz mi teraz, że miałam omamy, kiedy wtargnął mi bez pukania do łazienki i bezczelnie oglądał mnie nagą?

-Że co?!-krzyknął zdziwiony przyjmujący.

Spojrzała na niego z satysfakcją. Udało jej się. Zdenerwował się o czym świadczyła jego niemalże purpurowa twarz i pulsująca na czole żyłka, której nigdy wcześniej tam nie było. Podwinął rękawy szarej bluzki z Nike i już szykował się do wyjścia z kawalerki, ale Oliwia skutecznie zagrodziła mu drogę. Zawiesiła dłonie na jego szyi i uśmiechnęła się do niego promiennie. Złączyła ich usta w długim, namiętnym pocałunku, po czym powróciła do przyrządzania śniadania. Po kilkunastu minutach pochłaniali posiłek na kanapie w salonie siatkarza i upijali Latte. Chodakowska ziewnęła głośno, a zawodnik radomskiego klubu zaśmiał się pod nosem.

-Ktoś tutaj poszedł późno spać.-stwierdził z lekkim uśmiechem.

Rudowłosa spojrzała na niego i zawstydzona ukryła rumieniące się policzki pod kosmykami włosów. Fornal przyglądał się tej sytuacji z uśmiechem, spostrzegając w międzyczasie zdobiące jej szyję liczne, ciemne malinki. Rozchylił delikatnie usta ze zdziwienia. Nie miał pojęcia, że aż tak zaszalał z ich ilością. Wydawało mu się, że raptem zrobił dwie sporych rozmiarów. Tymczasem utworzył tego zdecydowanie więcej.

-Podziwiasz swoje dzieło?-zagadała, zauważając jego skupienie na jej karku.-Naprawdę fenomenalne.-dodała podirytowana.-Wytłumacz mi teraz jak ja się pokaże z taką szyją w domu!

***

 Gdzie stąd pójdę
Nigdy nie czułam się tak dziwnie
Nigdy nie czułam się tak rozdarta
Ponieważ odkąd się pojawiłeś
Nauczyłam się żyć zawsze z Tobą
A teraz jestem sama

Gdyby ktoś powiedział jej, że wszystko to co przeżyła przez te cudowne pół roku zakończy się właśnie teraz nakazała by temu komuś puknąć się porządnie w głowę. Wiodła cudowne życie przy boku mierzącym prawie dwa metry brunecie o obłędnych, czekoladowych tęczówkach i nie chciała zamieniać tego na nic innego. Czuła się jakby przeżywała swój ziemski raj. W ich związku zdarzały się spory, awantury, kłótnie, ale nigdy nie jakieś poważne. Tomek nie raz prezentował sceny zazdrości, a ona nie raz dawała się ponieść emocjom i potrafiła urządzić mu niezłą szopkę przed kolegami z klubu, ale naprawdę mocno się kochali i ufali sobie. Jednak jeden telefon zmienił wszystko. Zasiał w niej sporych rozmiarów mętlik, który starała się zwalczyć. Rozważała plusy i minusy swojej decyzji nie jednokrotnie. Niejednokrotnie także jej rodzicielka słyszała odgłos kroków na schodach i trzask zamykanych szafek o bardzo późnej godzinie nocnej. Oliwia przyrządzała sobie wtedy parujący kubek z malinowym roztworem i spędzała całe noce na podziwianiu panoramy pogrążonego we śnie i mroku Radomia, a także budzącego się miasta. W końcu postanowiła spróbować. Zdecydowała się zaryzykować i zrobić coś wreszcie dla siebie. Dać rozwinąć się swojej pasji jaką była fotografia. Pewnego dnia chwyciła w dłoń telefon i wybrała z listy kontaktów angielski numer. Usłyszała w słuchawce ciepły głos kobiety i oświadczyła, że jest gotowa spróbować. W tym właśnie momencie dosuwała zamek ostatniego bagażu, do którego przed chwilą upchnęła kosmetyczkę. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i uśmiechnęła się łagodnie, będąc dobrej myśli. Dopięła ostatni guzik zimowego, czerwonego płaszczu i wsunęła na głowę kolorową czapkę z pomponem. Pan Marcin pomógł jej przetransportować bagaże na parter i zamknął ją w silnym, ojcowskim uścisku. Przylgnęła do jego ciała, układając głowę na jego ramieniu i wzdychając głośno. 

-Będę tęsknić, tatusiu.-wyszeptała do jego ucha.

Poczuła zbierające się w kącikach jej oczu łzy. Pośpiesznie oderwała się od mężczyzny i posłała mu łagodny uśmiech. Chwilę później trwała w objęciach rodzicielki, nie powstrzymując już słonej cieczy spływającej teraz po jej policzkach. Nie chciała opuszczać rodziców, ale musiała spróbować. Musiała przekonać się o tym jak to jest żyć w stolicy Anglii. 

-Będę tęsknic, mamusiu.-rzuciła, spoglądając na starszą kobietę.

-My za Tobą też.-odparła pani Ania, ocierając łzy.

-Uważaj na siebie.-dodał pan Chodakowski.

-Będę.-zapewniła ich.

Chwyciła w dłonie rączki od walizek i wzięła głęboki wydech,  wypuszczając powietrze zgromadzone w płucach po chwili. Skierowała się w stronę drzwi, ale wtedy stało się coś czego kompletnie się nie spodziewała. Do wnętrza domu wtargnął uśmiechnięty szeroko przyjmujący. Jego radość z każdą chwilą ulatniała się coraz bardziej, kiedy spoglądał na manatki dziewczyny. Matka dziewczyny zamarła tak samo jak i jej córka. W salonie panowała niezręczna cisza, aż w końcu odważył się ją przerwać niespodziewany gość. 

-Możesz mi wyjaśnić, co tu się dzieje?-wysilił się na łagodny ton.

Popatrzył wyczekująco na stojącą przed nim miedzianowłosą, splatając ramiona na klatce piersiowej. Z tego co pamiętał z ich ostatniej rozmowy nie wspominała mu o jakimkolwiek wyjeździe. Dziewczyna wpatrywała się przerażona w 20-latka i starała się przygotować jakąś sensowną wypowiedź. Nie była gotowa na spotkanie z Fornalem. Miało go tutaj nie być. Miała opuścić Radom w tajemnicy przed nim. Zapewniał ją, że będzie miał dzisiaj długi, męczący trening wieczorem, więc co tutaj robił?

-Miałeś być na treningu.-tylko na tyle obecnie było ją stać.

-Owszem, ale nie rozmawiamy tu teraz o mnie.-odparł.-Możesz mi do cholery powiedzieć co to wszystko ma znaczyć?! Wyjeżdżasz gdzieś i nawet mnie o tym nie poinformowałaś?!-zmienił ton głosu na znacznie wyższy.

-Tomek, to nie tak...-wypowiedziała łamiącym się głosem.

-A jak?! Powiedz mi do cholery!-rzucił stanowczo.

-Napisałam list. Tam Ci wszystko wyjaśniłam.-powiedziała cicho.-Nie chciałam Cię zranić.-ułożyła dłoń na jego policzku, spoglądając mu głęboko w oczy.

-Właśnie to zrobiłaś.-wysyczał przez zaciśnięte zęby.

Odepchnął jej dłoń od swojej twarzy i obrócił się na pięcie, kierując się w stronę wyjścia. 

-Tomek!-wrzasnęła za nim, ale on się nie zatrzymał.

Do jej uszu dotarł trzask drzwi. Poczuła jak słona ciecz ponownie pojawia się na jej policzkach, ale tym razem z zupełnie innego powodu. Jej ciałem wstrząsnął dreszcz. Nie mogła go stracić. Nie teraz. Spojrzała na znajdujących się za jej plecami rodziców i wyszeptała ciche "przepraszam", po czym poderwała się do biegu za przyjmującym. Odetchnęła z ulgą, kiedy ujrzała jego czarną i przyśpieszyła.

-Tomek, proszę Cię. Wysłuchaj mnie.-ułożyła dłoń na jego barku.

Brunet ignorował jej obecność i z zagłębionymi w kieszeniach dżinsów dłońmi podążał przed siebie, pokonując kolejne metry drogi dzielącej go od mieszkania. 

-Tomek, to nie może się tak skończyć! Proszę daj mi szansę się wytłumaczyć!-błagała zrozpaczona.

Siatkarz zirytowany poderwał się do biegu, a ona załamana opadła na kolana na znajdujący się pod nią biały puch, wybuchając głośnym płaczem. 

~*~
Nie mogłabym sobie wybaczyć, gdyby nie było tego rozdziału przed waszą pobudką :D Miałam zalatany dzień i się nie wyrobiłam czasowo. Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam...Nie zabijcie mnie, proszę! Musiałam to zrobić. Taki był plan od samego początku. Co sądzicie o zachowaniu Oliwii? A o Tomku? Słusznie zrobił, wybiegając z domu Chodakowskiej czy powinien dać jej szanse wytłumaczenia się? ;) Koniecznie dajcie znać w komentarzach co sądzicie na temat tego rozdziału ;3 Całuję i do zobaczenia! ;*



8 komentarzy:

  1. Szkoda, że to wszystko się tak zakończy. Tomek mógłby dać się wytłumaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może jeszcze będą mieli szansę sobie wsyztko wyjaśnić, kto wie 😉
      Dziękuję i pozdrawiam 💖😘

      Usuń
  2. No nie wierzę. Czytam sobie spokojnie, sielanka jak sto pięćdziesiąt i nagle takie coś. Jak Oliwia mogła w ogóle wpaść na taki pomysł. Nie rozumiem czemu nie powiedziała o tym wszystkim Tomkowi. Wydawało mi się, że go kocha, a osobom, które kochamy mówi się o takich rzeczach. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że Tomek jej to wybaczy bo nie mogę znieść myśli, że oni nie będą razem. Nawet nie wiesz jak bardzo nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam cieplutko 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może obawiała się, że nie pozwoli jej lecieć, że ją zatrzyma... Ciężko powiedzieć co było w jej głowie, gdy podejmowała ta decyzję :/
      Mówiłam, że sielanka kiedyś się skończy 😉 To prawda, masz rację.
      Czas pokaże jak postąpi Fornal 😊
      To już za dwa dni 😉
      Dziękuję i pozdrawiam 💞😘

      Usuń
  3. zaklepuję miejsce, bo sobie tu wkrótce wrócę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. kolejny raz stwierdzam, że będę miała osobną kołdrę, bo nie chcę marznąć jak Oliwia
      2. nawet chrapanie bym wybaczyła xD
      3. Ziobrowski musiał się ucieszyć xD trafiło mu się jak ślepej kurze ziarnko
      4. Nie denerwuj się tak Tomek, bo zawału dostaniesz i kto nam będzie grał?
      5. Mam za złe Chodakowskiej, przecież to jej najlepszy przyjaciel, chłopak, spędzili ze sobą noc, a ona chciała mu zostawić list
      6. Aż jestem ciekawa co ona tam napisała
      7. Dlaczego nie chciała go o niczym poinformować? Przecież Fornal również wyjeżdża na mecze i uważam, że nie zabroniłby jej wyjazdu
      8. Szczerze to ja myślałam, że to on coś tutaj popsuje, a tu proszę!
      Pozdrawiam ;) jutro kolejny?

      Usuń
    2. 1. Świetne rozwiązanie
      2. Ja bym polemizowała 😂
      3. Hahaha, zachwycony był 😂
      4. Dobre, dobre! 👌
      5. Chodakowskiej nie zrozumiesz 😒
      6. Okaże się niebawem 😉
      7. Niedługo się to wyjaśni
      8. Lubię zaskakiwać 😂
      Tak, jutro 😚
      Dziękuję i także pozdrawia 😘💖

      Usuń